Szeryf znad Wisły straszył mnie rewolwerem! Paweł Bosky coraz bardziej agresywny

2015-05-14 12:34

Cel miał szczytny: chciał pilnować bulwarów nad Wisłą i walczyć z piciem w miejscach publicznych. Jednak w miniony weekend Paweł Bosky (46 l.) przekroczył wszelkie granice. Zamiast jak zwykle zrobić zdjęcie pijącej młodzieży i wezwać policję - w jednym z barów wdał się w pyskówkę i... wyciągnął rewolwer.

Była sobota, godzina 20. Bulwary nad Wisłą jak w każdy wiosenny weekend tętniły życiem. Pod jedną z knajpek nagle podjechał na rowerze Paweł Bosky. Samozwańczy strażnik porządku publicznego wyciągnął aparat i zaczął robić zdjęcia młodym ludziom pijącym tam piwo.

- Podszedłem do niego i powiedziałem, że nie życzę sobie, żeby straszył mi klientów aparatem. Po chwili ten pan wyciągnął broń. Byłem przerażony - mówi Filip Kozłowski (23 l.), właściciel jednego z tamtejszych lokali gastronomicznych. - To jest teren, który wynajęliśmy od miasta. Wszystko odbywa się legalnie - zapewnia 23-latek.

Paweł Bosky ma swoją wersję. Twierdzi, że młodzież pijąca w barze była wulgarna i w pewnym momencie zaatakowała go. Musiał się bronić. - Zawsze noszę przy sobie dwa rewolwery, bo boję się o swoje życie. Ludzie są wobec mnie agresywni - mówi Paweł Bosky. Podczas awantury społecznik wycelował w Filipa Kozłowskiego. - Powiedział, że to nie jest broń gazowa i to nie są żarty. Wystraszyłem się, podniosłem ręce i poprosiłem go, żeby się uspokoił. Ludzie byli przerażeni - opowiada Kozłowski.

- Pokrzywdzony złożył zawiadomienie o kierowaniu gróźb karalnych pod jego adresem. A pan Paweł został już przesłuchany w charakterze świadka. Materiały trafiły do prokuratury, która zadecyduje o przedstawieniu mężczyźnie zarzutów - mówi kom. Robert Szumiata ze śródmiejskiej komendy. Za numer rodem z westernu Bosky'emu grożą nawet dwa lata więzienia. Sam też chce zgłosić na policję napad.

Zobacz: Warszawa. Stolica policzyła głosy

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki