Tomasz Jaśkiewicz mieszka z rodziną w powiecie czarnkowsko-trzcianeckim. Kilka lat temu, by kupić ciągnik, wziął kredyt we frankach szwajcarskich. Gdy kurs waluty wzrósł, a pan Tomasz zaczął mieć problemy ze spłatą rat, postanowił spłacić zadłużenie nowym kredytem, tym razem w złotówkach.
- Znalazłem pośrednika bankowego, który pomógł mi załatwić kredyt hipoteczny na około 35 tys. zł. Pojechałem z nim do Wisława B., lombardzisty, do Szczecina. Tam podpisałem umowę i otrzymałem gotówkę - mówi Jaśkiewicz. - W umowie wpisano nie 35 tys., a 100 tys. zł. Miało to być zabezpieczenie na wypadek, gdybym nie oddał tej sumy. Pożyczka ta miała być pod hipotekę domu. Zostałem oszukany. Teraz mój dom i ziemia stały się własnością właściciela lombardu - tłumaczy zdesperowany mężczyzna.
Gdy Tomasz Jaśkiewicz przegrał walkę w sądzie, o pomoc zwrócił się do Olgierda Łukaszewicza. Aktor zapoznał się z całą sprawą oraz stertą dokumentów. - Okazało się, że pan Tomasz został z niczym. Pomyślałem, że trzeba poruszyć niebo i ziemię, by go uratować - opowiada aktor. Napisał więc list do prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta (56 l.) i otrzymał zapewnienie, że Prokuratura Generalna jeszcze raz przyjrzy się całemu postępowaniu prokuratury w Szczecinie. Poprosił też o pomoc Piotra Ikonowicza (59 l.), który to m.in. podjął rozmowę z synem właściciela lombardu, który współprowadzi biznes. - To jest człowiek, który powinien trafić do więzienia. Ale zadzwoniłem do niego i próbowałem go namówić do porozumienia. Jestem dziwnie spokojny o to, że odzyskamy to pole, bo racja jest po naszej stronie - dodaje Ikonowicz.
Olgierd Łukaszewicz znalazł panu Tomaszowi także prawnika - Artura Nowaka. Ten nawiązał kontakt z osobami, które także zostały oszukane przez lombardzistę. Dzięki temu szanse na upragnioną wygraną w sądzie rosną.
Zobacz: Podwójne życie Agnieszki Szulim. Ma męża i narzeczonego
Czytaj: Pogrzeb Józefa Wesołowskiego: kazanie podczas mszy zastąpiła CISZA
Najlepsze wideo: tv.se.pl