Ernest Johnson został skazany na karę śmierci za potrójne morderstwo, którego dopuścił się w 1994 roku. Zabił wtedy trzech pracowników stacji obsługi samochodów. Dziś ma odbyć się egzekucja więźnia. 55-latkowi ma zostać wstrzyknięta silna trucizna, która doprowadzi do paraliżu centralnego systemu nerwowego. Adwokaci Johnsona nie mają juz możliwości odroczenia wykonania kary. Zaznaczają jednak, że taki sposób egzekucji spowoduje ogromne cierpienie. Wywoła u niego gwałtowne i niekontrolowane konwulsje, przez co narazi go na okropny ból. Bowiem mężczyzna choruje na raka mózgu. Stracenie więźnia w komorze gazowej zdecydowanie zmniejszyłoby cierpienie więźnia. Niestety nie jest ono możliwe, gdyż stan Missouri nie dysponuje obecnie sprawną komorą gazową. Ta sprawa wywołała ogromne kontrowersje. Zaczęto zastanawiać się nad zgodnością z konstytucją wykonywania kary śmierci za pomocą zastrzyków z trucizny.
Zobacz: Proces morderców z Rakowisk dobiega końca. Już dziś może zapaść wyrok