Śmierć Polki w Egipcie. Horror Magdy trwał cztery dni

2017-05-08 12:10

Oficjalnie wiadomo niewiele: że do Marsa Alam w Egipcie przyleciała na wczasy; że dziwnie się zachowywała, a zawieziona do szpitala nie dała się zbadać, tylko. wyskoczyła przez okno! Zero sensu. Zero logiki. Dlatego wysłaliśmy do Egiptu naszych dziennikarzy. Od soboty usiłują rozwikłać zagadkę śmierci Magdaleny Ż. (?27 l.). Już udało im się odtworzyć kilkadziesiąt ostatnich godzin jej życia.

Problemy Polki rozpoczęły się już pierwszej nocy, zaraz po zakwaterowaniu. 26 kwietnia ok. 3 w nocy Magda zadzwoniła do swojego chłopaka Markusa, mówiąc, że ktoś chodzi po jej pokoju. Narzeczony poinformował o tym recepcję, a pracownicy mieli sprawdzić, czy wszystko jest w porządku. Nazajutrz Markus odebrał kolejny telefon. Magda chciała, żeby zabrał ją z Egiptu. - Bardzo dziwnie mówiła, właściwie bełkotała. Nie można się było z nią dogadać - mówi Maciej Wiśniewski, przyjaciel dziewczyny.

Tak wygląda hotel, w który mieszkała Magdalena Ż. [ZDJĘCIA] Śmierć Polki w Egipcie.

Kolejnego dnia rodzina i znajomi nabierają pewności, że Magdzie stała się krzywda. Kontaktują się z rezydentem biura podróży oraz z Polką, która mieszka w pokoju obok. Dowiadują się, że karetka właśnie zabrała Magdę do szpitala, ale dziewczyna nie chce zrobić sobie badań. Rozmawia z przyjaciółką przez telefon, mówi, że jest ciągle nagrywana. Wraca do hotelu. Noc spędza pod opieką sąsiadki.

Śmierć Polki w Egipcie. TYLKO U NAS. Wiemy co działo się z Magdą tuż przed śmiercią! Relacja rodziny

28 kwietnia dopiero wieczorem bliskim udaje się dodzwonić do dziewczyny. Mówią jej, że kupili jej bilet na samolot. Wylot? Nazajutrz. Ale 29 kwietnia Magda nie została wpuszczona do samolotu. Podobno z uwagi na stan zdrowia. Z relacji kobiety, która widziała całą sytuację, wiemy, że nie było tam żadnego lekarza. Magda słaniała się na nogach, prowadziło ją kilku mężczyzn. Znowu trafia do szpitala. Znowu nie dała się zbadać i wyszła na własną prośbę. Potem rozmawiała z Markusem. Była przerażona, nie umiała powiedzieć, co się jej stało.

Śmierć Polki w Egipcie. Rezydent znany wśród turystek. Ujawniają SZOKUJĄCE fakty

- Tego dnia rezydent zadzwonił do nas i powiedział, że straciła przytomność w aucie, wiec znów trafiła do szpitala. Podano jej tam glukozę i usnęła - słyszymy od rodziny. W nocy był kolejny telefon od rezydenta - że wyskoczyła przez okno. Z Marsa Alam przewieziono ją do szpitala w Hurghadzie. Tam dotarł przyjaciel wysłany z Polski przez Markusa. Powiadomił rodzinę, że stan Magdy jest stabilny i że można ją zabrać do Polski. Bliscy próbowali załatwić przelot. Nie zdążyli. Ok. 19 dostali informację, że Magda umarła.

20-letnia Polka zamordowana w Londynie. Sprawcą jej były chłopak

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki