Joanna Mazurkiewicz: Ma dzieci dzięki in vitro i jest przeciwniczką in vitro!

2010-11-03 9:16

Jak zrozumieć wyznanie tej kobiety? Ma dwóch wspaniałych synków dzięki zapłodnieniu in vitro, a teraz jest... przeciwniczką tej metody! - Kocham swoje dzieci i jestem bardzo szczęśliwa, że je mam. Ale gdybym jeszcze raz miała podjąć tę decyzję, którą podjęliśmy z mężem kilka lat temu, nie zdecydowałabym się na in vitro.

Ciągle się boję, że moje dzieci będą na coś chore - wyznaje "Super Expressowi" Joanna Mazurkiewicz-Kulka (38 l.), wdowa po senatorze PiS Andrzeju Mazurkiewiczu (+45 l.).

Pani Joanna ma dwójkę ślicznych, zdrowych 3-letnich bliźniaków - Wiktora i Konrada. Dzieci zostały poczęte metodą tzw. zapłodnienia pozaustrojowego. I choć nie ma dnia, żeby pani Joanna nie dziękowała losowi za kochanych synów, to teraz ma wyrzuty sumienia, że poddała się zabiegowi in vitro.

Patrz też: Środa: In vitro to błogosławieństwo dla milionów

Jak tłumaczy tę sprzeczność? Kobieta mówi, że 3 lata temu, kiedy z mężem decydowali się na in vitro, nie wiedziała dokładnie, na czym polega ta metoda.

In vitro - poszli na łatwiznę?

- Wtedy jeszcze niewiele się o tym mówiło. Zdecydowaliśmy się, bo pojawiła się taka możliwość. Choć w naszym przypadku być może zmiana trybu życia i cierpliwość wystarczyłaby, żebym mogła zajść w ciążę. Poszliśmy na łatwiznę - przekonuje.

Pani Joanna przeżyła szok, kiedy dowiedziała się, że podczas zabiegu in vitro zniszczeniu ulega wiele zarodków. Dla niej, gorliwej katoliczki, jest to zabijanie życia poczętego. - My z Andrzejem postanowiliśmy zmienić to, co Bóg nam dał. To trochę tak, jakbyśmy chcieli poprawiać Boga. A dziś płacę za to wysoką cenę - mówi.

Dzieci z in vitro są słabowite?

Jaka to cena? Pani Joanna nie wierzy w zapewnienia lekarzy, że dzieci poczęte w laboratorium są tak samo zdrowe, jak dzieci poczęte naturalnie. Truchleje na myśl, że jej bliźniaki mogą mieć problemy ze zdrowiem. - Co dzień drżę o swoich synków, czy nie mają jakiejś ukrytej wady i nie odezwie się nagle jakaś choroba albo czy sami będą mogli mieć kiedyś dzieci. Tych dylematów w związku z in vitro mam dużo więcej, one nie dają mi spać. Nie wiedziałam, że funduję sobie rozterkę na całe życie - opowiada.

Mąż pani Joanny umarł nagle dwa lata temu. Kobieta poukładała już sobie życie. Ma nowego męża, z którym - już w sposób naturalny - ma dziecko.

Przeczytaj koniecznie: Sejm odrzucił radykalny projekt o in vitro. Nie będzie kar za zapłodnienie pozaustrojowe

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki