Śmiertelny wypadek w gospodarstwie posła Mojzesowicza. Dwaj pracownicy posła PJN zabili belą słomy kobietę

2011-03-02 13:00

Dwaj pracownicy zatrudnieni przez posła PJN Wojciecha Mojzesowicza (57 l.) w jego gospodarstwie rolnym przyszli do pracy pijani. O dziewiątej rano zrzucali słomę z obory. Bela słomy ważąca blisko tonę spadła na Ewę G. (+37 l.). Kobieta zginęła na miejscu. Poseł nie czuje się winny śmierci kobiety. - Moi pracownicy przeszli szkolenie BHP - zapewnia. Sprawą zajęła się już prokuratura.

Do tej tragedii doszło w Bieskowie pod Bydgoszczą (woj. kujawsko-pomorskie). Farma Wojciecha Mojzesowicza to dawny PGR. - Kiedyś pracowało tam 30 ludzi. A teraz do obrobienia prawie 200 hektarów i kilkuset świń poseł zatrudnia tylko trójkę. Oni zasuwali każdego dnia od rana do nocy. Spali tutaj w pałacu. Z nikim nie utrzymywali kontaktu - mówią mieszkańcy wsi. - Za tę harówkę dostawali najniższą krajową pensję, a urlopu nie mieli nigdy - dodają złośliwie.

Feralny poranek

W poniedziałek rano pracownicy byłego ministra rolnictwa, dwóch mężczyzn i jedna kobieta, zajęli się obrządkiem gospodarstwa. Krzysztof K. (37 l.) i Mariusz B. (45 l.) w ogóle nie powinni wychodzić z łóżek. Obaj byli pijani. W krwi każdego z nich buzowały blisko dwa promile alkoholu. Ale robota to robota, zwierzęta nie mogły czekać, aż oni wytrzeźwieją. Około godziny dziewiątej rano zabrakło im słomy. Dwaj mężczyźni poszli po nią na strych obory. Ogromną belę zrzucili przez drzwiczki. Najwidoczniej byli tak zamroczeni alkoholem, że nie spojrzeli w dół. Potężna bela spadła wprost na kobietę. Ewa G. nie miała najmniejszych szans. Zginęła na miejscu.

Pracownicy przeszli szkolenie BHP

Zdenerwowany poseł Mojzesowicz nie chce się rozwodzić nad tragedią. Komentuje ją w krótkich, żołnierskich słowach. - Najwyraźniej wypili sobie trochę w niedzielę. Pewnie dlatego mieli te promile. Ja za nic nie odpowiadam. Zatrudniałem ich legalnie. Są ubezpieczeni. Przeszli szkolenia BHP. Jeden z mężczyzn, którzy zrzucali słomę, był konkubentem zabitej kobiety - mówi.

Wypadkiem zajęła się już policja i prokuratura. - W sprawie tego zdarzenia jest prowadzone śledztwo. Mężczyznom zostały postawione zarzuty nieumyślnego spowodowania śmierci. Obaj w chwili zdarzenia byli nietrzeźwi. Wstępne badania wykazały blisko dwa promile alkoholu w wydychanym powietrzu - mówi Dariusz Bebyn (44 l.), zastępca prokuratora rejonowego Bydgoszcz-Północ. - Będziemy sprawdzać, czy pracownicy pana Mojzesowicza przeszli szkolenia BHP. Jeśli tak, to w jakimi zakresie. Na razie jest za wcześnie, aby mówić o ewentualnych zarzutach dla innych osób - dodaje prokurator.

Przeczytaj koniecznie: Mojzesowicz zasłabł w Sejmie

Wojciech Mojzesowicz jest obecnie członkiem ugrupowania Polska Jest Najważniejsza, wcześniej zasilał szeregi PSL, Samoobrony i PiS. Do Sejmu został wybrany po raz pierwszy w 1989 roku. Jest jednym z najbogatszych posłów. Jego dom w Gogolinku, wsi sąsiadującej z Bieskowem, bardziej przypomina pałac niż chłopską chałupę.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki