Tancerz z Izraela nazwał mnie Hitlerem

2009-11-18 3:00

Skandal, jakiego jeszcze nie było! Na próbie generalnej tanecznego spektaklu w poznańskim Teatrze Wielkim o mało nie doszło do rękoczynów. W ruch poszły za to grubsze wyrazy. "Ty pier... Żydzie!", "Ty pier... nazistko!" - wykrzykiwali do siebie wicedyrektorka teatru i gwiazdor spektaklu.

Najbardziej oberwało się jednak panu Wojciechowi Szajstekowi (43 l.). - Tancerz z Izraela wyzywał mnie od Adolfa Hitlera - aż trzęsie się z oburzenia mężczyzna.

Na próbie do spektaklu "Alexanderplatz" w Teatrze Wielkim wszyscy prawie unosili się nad ziemią. Były ochy i achy, jakie to piękne tańce będą na premierze. I wtedy nagle atmosferę popsuł Ofir Levy - pochodzący z Izraela gwiazdor spektaklu za kulisami zobaczył... Adolfa Hitlera.

Posądzony o podobieństwo do nazisty Wojciech Szajstek, na co dzień pracownik techniczny poznańskiego teatru, nie kryje swojego oburzenia. - Czy ja jestem podobny do Hitlera? - pyta mężczyzna i podkreśla, że jeszcze tak nikt go nie obraził. - Ja tylko pilnowałem dekoracji na scenie - dodaje.

Wściekły Ofir zażądał, aby natychmiast wyprowadzono rzekomego Hitlera. Za panem Wojtkiem ujęli się jednak jego przełożeni i inni pracownicy teatru.

Gdy wybuchło zamieszanie, na scenę wkroczyła sama Anna Świderska-Schwerin, zastępca dyrektora Teatru Wielkiego. No i się zaczęło.

Levy z panią dyrektor zaczął się kłócić na całego. Gdyby nie jeden z artystów, pewnie doszłoby do rękoczynów, bo jak twierdzą świadkowie, izraelski tancerz w szale złości chciał się rzucić na kobietę. Pani dyrektor nie została jednak dłużna. - Ty pier... Żydzie! - krzyknęła. - Ty pier.... nazistko! - usłyszała ripostę.

Teraz pani dyrektor, choć przeprosiła już za całe zajście, musi odejść z Teatru Wielkiego. Ofir stał się ofiarą antysemityzmu, a pan Wojciech codziennie przegląda się w lustrze i sam do siebie mówi: - Przecież nie jestem podobny do Hitlera!

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki