Makabryczna zbrodnia w Ursusie

2011-03-03 2:30

Ta historia mrozi krew w żyłach! Matka odnajduje we własnym mieszkaniu 14-letnią córkę w kałuży krwi. Martwa dziewczynka ma kilkanaście ran zadanych nożem. Podejrzenie pada na jej dwa razy starszego kochanka! W trakcie śledztwa na jaw wyszły wstrząsające szczegóły, które rodzina starała się ukryć w czterech ścianach! We wtorek późnym wieczorem do zabójstwa przyznał się jednak kolega nastolatki, Kamil Z. (20 l.).

- Moja Joasia nie żyje, jej zwłoki leżą w naszym mieszkaniu, nie wiem, co robić - taki telefon odebrali w poniedziałek tuż po godz. 17 policjanci z Ursusa. Dzwoniła matka Joanny A. Dziewczyna zginęła od kilkunastu ciosów nożem. - Ofiara prawdopodobnie znała sprawców, sama wpuściła ich do mieszkania. Ślady w pokoju wskazują, że próbowała się bronić - opowiadał anonimowo oficer policji.

Podejrzany kochanek

Okazało się, że dziewczyna od kilku miesięcy miała romans ze starszym o 20 lat mężczyzną. Marek K. (34 l.). w styczniu wyszedł z aresztu, do którego trafił właśnie za kontakty seksualne z nieletnią. Pierwsze podejrzenie padło właśnie na niego. Tego samego dnia został zatrzymany. Jednak wczoraj policjanci przesłuchali mężczyznę w charakterze świadka i wypuścili do domu.

Tata jej nie pilnował

Ojciec dziewczyny ma pieniądze. Jak udało nam się nieoficjalnie dowiedzieć, rozwiódł się z matką Joanny kilka lat wcześniej. Kilka miesięcy temu kobieta wprowadziła się jednak do mieszkania byłego męża w Ursusie. Sąsiedzi podejrzewają, że chodziło właśnie o problemy wychowawcze, jakie sprawiała dziewczyna. - On często wyjeżdżał, wcale nie interesował się tą dziewczyną. A ona robiła, co chciała - opowiadali mieszkańcy bloku przy ul. Magnatów.

W końcu zatrzymano Kamila Z. (20 l.), kolegę Joanny. Mężczyzna nie potrafił odpowiedzieć śledczym na pytanie, dlaczego zabił. Wyznał jedynie, że wcześniej pokłócił się z dziewczyną. Razem ze sprawcą wpadła jego przyjaciółka, Paulina B. (19 l.). W jej domu śledczy znaleźli przedmioty zabrane z mieszkania Joanny. Paulina miała też zacierać ślady po zabójstwie. Dziś sąd zdecyduje, czy para trafi do aresztu.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki