Smoleńsk: Czarny kot w kabinie tupolewa na lotnisku? Co się z nim stało?

2011-01-10 17:08

Czy w kokpicie pilotów Tu-154M oprócz załogi był ktoś jeszcze? Na zdjęciach z lotniska w Smoleńsku z 7 kwietnia, wtedy kiedy w Rosji był premier Donald Tusk, w kabinie samolotu widać ciemny kształt, przypominający czarnego kota. To złudzenie, cień, a może rzeczywiście jakiś zwierzak siedział za sterami samolotu...

Twórca bloga vkononov.ru zauważył kota w kabinie tupolewa, którym latała polska głowa Państwa. Internauci w Rosji doszukują się ponoć nowych teorii spiskowych, ale nie wykluczają też, że czarny kot na zdjęciach lub cokolwiek co go przypomina to tylko efekt fotomontażu.

Przeczytaj koniecznie: Wałęsa: Pilot leciał do Smoleńska pod presją Jarosława Kaczyńskiego

Jedna z wersji mówi jednak, że zwierzak rzeczywiście wszedł na pokład samolotu. Tuż przed startem do Warszawy został usunięty przez „służby specjalne”.

Wszystko brzmi niedorzecznie, bo na zdjęciach oficjalnych z lotniska czarnego kota już nie widać. Być może to tylko cień, albo co bardziej prawdopodobne efekt działania wybujałej wyobraźni... 

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki