Daniel N. udusił matkę i spał z jej zwłokami. Ta zbrodnia wstrząsnęła Częstochową

i

Autor: archiwym se.pl

UDUSIŁ matkę. Potem SPAŁ z jej zwłokami! Makabryczna zbrodnia w Częstochowie

2021-01-18 18:21

Najpierw bez skrupułów udusił matkę za to, że rzekomo pastwiła się nad młodszym, przyszywanym bratem. Potem schował jej zwłoki do wersalki, a przez następnych kilka dni urządzał w mieszkaniu regularne libacje. Spadł na wersalce, w której leżało rozkładające się ciało. Po ośmiu dniach w końcu dokonano makabrycznego odkrycia. Daniel N. z Częstochowy dokonał jednej z najbardziej szokujących zbrodni.

Sylwetkę Daniela N. (37 l. w momencie popełnienia zbrodni) przypomniał portal crime.com.pl. Mężczyzna pomieszkiwał u swojej matki Małgorzaty (59 l.) w dzielnicy Ostatni Grosz. Jako dziecko był bity i poniżany. - W domu kary cielesne stosowano tylko w stosunku do mnie. Bo byłem starszy. Młodszemu, Marcinowi uchodziło wszystko. Bito mnie po głowie kawałkiem drewna z trzema rzemieniami i pasem wojskowym. Jak miałem 6 lat, to matka nazwała mnie męską k… Bito mnie do 12 roku życia. Dwa razy dziennie dostawałem lanie. Zwykle ze trzy razy w tygodniu - wspominał później na sali sądowej. Małgorzata N., matka Daniela, patrzyła tylko, jak jej małżonek "leje" bezbronnego syna. Po śmierci ojca Daniel N. wraz z bratem Marcinem zostali sami z matką. Wkrótce z rodziny zastępczej dołączył do nich Marcin G. Jako 12-latek został przyszywanym synem Małgorzaty. Daniel chciał mieć wpływ na jego wychowanie. 

N. już jako dorosły coraz częściej sięgał po kieliszek. Pewnego dnia po pijaku dokonał napaści na w jednym ze sklepów. Wyszedł, nie płacąc za papierosy, a ekspedientce, która chciała go zatrzymać, groził siekierą. Jego wizerunek zarejestrował wówczas monitoring. Miesiąc później, gdy nadal był wolny jak ptak, wydarzyła się tragedia.

Czytaj także: Zabójstwo Patrycji z Bytomia. NIESAMOWITE sceny na marszu milczenia. TEGO się nikt nie spodziewał

16 maja 2017 roku Małgorzata N. wróciła do domu ze sklepu. Około godz. 9.30 przybrany syn Marcin przygotowywał się do szkoły. Jak zeznał potem Daniel N., 12-latek zebrał serię obelg pod swoim adresem od przyszywanej matki. To rozjuszyło 37-latka. - Podszedł do matki. Chwycił ją mocno za szyję i zaczął dusić. Upadli razem pomiędzy fotele a ławę. Kobieta zaczęła się szarpać. Coś nawet chciała do niego wykrzyczeć. (...) Zatkał jej dłonią usta oraz nos, a drugą zaciskał szyję tak długo, aż przestała oddychać. Mniej więcej po 15 minutach, jak zeznawał, dla pewności zacisnął jeszcze mocno na szyi matki apaszkę, którą nosiła na sobie. I użył jeszcze potem dezodorantu, żeby nie śmierdziało. Po wszystkim poszedł do sąsiada i mu powiedział, aby ten skoczył do sklepu po jakąś butelkę, bo zaraz będą pili - przypomina portal crime.com.pl. Daniel N. schował ciało matki w wersalce.

Libacje w domu zamordowanej trwały w najlepsze. Gdy Danielowi N. zabrakło pieniędzy na alkohol, pożyczał je. Sąsiadowi powiedział, że jego matka trafiła do szpitala. Taką wersję przedstawił też 12-letniemu Marcinowi. Nikt nie przypuszczał, że w mieszkaniu przy Alei Niepodległości doszło do mrożącej krew w żyłach zbrodni. Gdy Daniel kładł się spać, leżał niemal na zwłokach swojej matki.

Czytaj również: GWAŁCICIEL-SADYSTA mordował kobiety w Katowicach. Ćwiartował ich ciała i trzymał je w domu

Tak było aż do 24 maja. Osiem dni po morderstwie na ciało Małgorzaty N. natknęło się dwóch Marcinów - jej biologiczny i przyszywany syn. Policjanci szybko wpadli na trop zabójcy. Daniel N. został osaczony w mieszkaniu swojej dziewczyny. Ta ponoć płakała na widok armii policjantów. Mundurowi dowiedzieli się podczas prowadzenia czynności, że to właśnie 37-latek był odpowiedzialny także za obrabowanie sklepu. Podczas przesłuchań miotał się w zeznaniach. Trudno powiedzieć, co było w nich prawdą. Tym bardziej, że zeznając w sprawie morderstwa 12-letni Marcin G. zaprzeczał, aby matka kiedykolwiek się nad nim znęcała.

Czytaj również: Sprawa Kingi Kozak. Uciekła czy została zamordowana? Znaleziono CZASZKĘ! Rodzina ma wątpliwości

Daniel N. przyznał się do zarzucanych mu czynów. Jak zeznał, bardzo żałował popełnionej zbrodni. 22 marca 2018 roku Sąd Okręgowy w Częstochowie skazał go na łączną karę 25 lat pozbawienia wolności.

Udusił kolegę na libacji alkoholowej potem spalił jego zwłoki w lesie

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki