Roadstery to specyficzna grupa aut, które – mówiąc wprost – w ogóle nie muszą być praktyczne. Małe dwuosobowe nadwozie, bagażnik zdolny pomieścić damską torebkę, wiatr we włosach i uśmiech na twarzy. Brak tylnej kanapy czy skromną przestrzeń bagażową rekompensuje kabrioletowe dolce vita i wystawianie twarzy do słońca. Choć po raz pierwszy na żywo nowe BMW Z4 zobaczymy za kilka tygodni podczas salonu samochodowego w Paryżu, producent ujawnił oficjalne zdjęcia „zetki” pozbawionej kamuflażu.
Warto przypomnieć, że BMW Z4 powstaje równolegle ze spokrewnioną Toyotą Suprą (podobny ruch Toyota wykonała już z modelem GT86 i bliźniaczym Subaru BRZ). Jednak o ile właśnie patrzymy na oficjalne zdjęcia Z4, o tyle Supra ciągle pokazuje się na imprezach ubrana w maskowanie.
Nowoczesność wierna tradycji
Nowe BMW Z4 podobnie jak poprzednicy otrzymało długi masywny przód, będący znakiem charakterystycznym modelu. Jednak o ile dwie generacje temu „zetka” była garbata i nieproporcjonalna, teraz auto prezentuje się masywnie, ale zgrabnie. Nie zabrakło także osłony chłodnicy w kształcie dużych „nerek”. I to w zasadzie koniec bawarskich znaków charakterystycznych. Przednie reflektory mocno naciągnięto ku górze, tworząc efekt krzyżówki "japończyka" z Mercedesem AMG GT. Parząc na profil niemieckiego roadstera, trudno od razu stwierdzić, że to auto spod znaku biało-niebieskiej szachownicy. Jednak nawet z zamkniętym dachem (Z4 pojawi się na rynku jedynie z soft topem) auto prezentuje się zgrabnie. Mały rozstaw osi i podwinięta ku górze linia progów sprawiają, że „zetka” wydaje się mała i zwinna.
Z tyłu zobaczymy idealnie wyrzeźbiony zadek, okraszony wąskimi poziomymi lampami, jakby zapożyczonymi z dużego sportowego czterodrzwiowego coupe – M8. Pionowe wyloty po bokach zderzaka optycznie poszerzają auto, a dwie prostokątne końcówki układu wydechowego obiecują sensowną jednostkę napędową.
i
Póki co BMW Z4 będzie dostępne w jednej wersji silnikowej – z trzylitrową rzędową szóstką generującą 340 KM. To silnik, który znamy choćby z BMW serii 2 – M40i. W „dwójce” silnik ten pozwala rozpędzić się do 100 km/h w 4,8 s. Mniejsza masa Z4 i jej rozkład w stosunku 50:50 (możliwy do uzyskania dzięki przesunięciu kabiny do przodu) pozwoliły "urwać" dodatkowe 0,2 s. Prędkość maksymalną jak w niemal wszystkich BMW ograniczono elektronicznie do 250 km/h.
Na początku sprzedaży BMW Z4 ma być dostępne tylko w jednym kolorze – Frozen Orange. Więcej szczegółów poznamy podczas paryskiego salonu samochodowego, który rozpoczyna się już 4 października.