Jaguar F-Pace SVR – kocur na sterydach

Moda na wielkie SUV-y z potężnymi jednostkami napędowymi powoli gaśnie, ale niektóre marki zachowują, lub wręcz wprowadzają do oferty takie "nierozsądne" propozycje. Jeep ma Grand Cherokeego SRT, BMW ma "iksy" w wersjach M. Teraz w gamie Jaguara pojawi się model, któremu trudno znaleźć równie groźną konkurencję.

Precz z downsizingiem!

Pod maską bulgoczące pięciolitrowe V8. Osiem cylindrów zdolnych "wypluć" 550 koni mechanicznych i astronomiczny moment obrotowy 680 Nm. Dla takiego pieca bez znaczenia jest fakt, że ma napędzić ważącego blisko dwie tony SUV-a – pierwsza setka pojawi się na liczniku po zaledwie 4,3 sekundy, a wskazówka maksymalnie wespnie się do 283 km/h.

Zobacz TEST: Jaguar E-Pace - uroczy kociak

Pokaż pazury

Choć wizualnie F-Pace SVR rożni się od swojego zwykłego odpowiednika, wszelkie zmiany w nadwoziu podyktowane są jak najlepszymi własnościami aerodynamicznymi. A że efektem ubocznym jest fenomenalna, charakterna stylistyka, to tylko dobrze. Duże wloty powietrza mają za zadanie chłodzić poszczególne podzespoły, a przy okazji nadają Jaguarowi ostry wyraz. Jak na dużego kota przystało, F-Pace SVR ma duże pazury – w nadkolach pojawią się 21 i 22-calowe aluminiowe felgi, skrywające powiększone tarcze hamulcowe (395 mm z przodu) z czterotłoczkowymi zaciskami.

Zobacz: Elektryczny Jaguar I-PACE. Genewa 2018

Aby tak duża moc nadawała się do opanowania i przekładała się na świetne osiągi, trzeba było również poprawić to czego nie widać. Jaguar F-Pace SVR otrzymał więc zmodyfikowane aktywne zawieszenie, napęd na cztery koła z elektronicznym dyferencjałem a także dynamiczny układ kierowniczy dostosowujący charakterystykę i przełożenie do warunków pracy. Pod spodem pojawił się lżejszy o ponad 6,5 kilogramów układ wydechowy, który pozwoli pięciolitrowemu V8 mruczeć z godnością.

Zamówienia na jaguara F-Pace SVR będzie można składać latem 2018 r. W Wielkiej Brytanii jego cena wynosi 74 835 funtów, czyli niecałe 360 tys. zł.

Bądź na bieżąco z motoryzacją. Polub nas na Facebooku