W miniony weekend w podwarszawskim Wieliszewie, ktoś miał bardzo zły dzień. Warte fortunę Lamborghini Urus dostało przysłowiowego „strzała” od kilkunastoletniego Citroena Saxo.
Widać, że Lamborghini robi solidne auta. Na pierwszy rzut oka Urus wyszedł ze stłuczki niemal bez szwanku. Jednak biorąc pod uwagę fakt, że cena tego auta zaczyna się od 1,2 mln zł, nawet połamany zderzak może być dla ubezpieczyciela dużym wydatkiem.
W nieco gorszym stanie był sprawca całego zamieszania – malutki i niepozorny Citroen Saxo. Auto miało mocno uszkodzony przód – ucierpiał cały przedni pas oraz pokrywa silnika.
Według świadków zdarzenia kierowca wpadł w poślizg podczas deszczu, nie wyhamował i zatrzymał się prosto w bagażniku luksusowego Lamborghini. Cóż, może trzeba zmienić popularne powiedzenie na „jak kochać to księcia, jak walić to w Lambo”?