Smartfon za kierownicą to coraz częstsza przyczyna wypadków

i

Autor: PZU Smartfon za kierownicą to coraz częstsza przyczyna wypadków

To coraz częstsza przyczyna wypadków. Smartfon równie groźny co alkohol?

2019-09-26 15:56

Jazda po pijaku i nadmierna prędkość to znane od dawna przewinienia, które potrafią doprowadzić do wypadku. Od jakiegoś czasu coraz częstszą i groźniejszą przyczyną staje się używanie smartfona podczas jazdy. Osoba rozmawiająca przez telefon w czasie jazdy stwarza podobne zagrożenie co kierowca po spożyciu alkoholu dochodzącym do 1 promila.

Pijani kierowcy to zagrożenie, z którego zdajemy sobie sprawę. Większość kierowców ma również świadomość, czym może skończyć się zbyt szybka jazda. Nie wszyscy równie poważnie traktują jednak korzystanie z telefonu podczas jazdy, a przecież może się to skończyć tragicznie.

Przeczytaj także: W klapkach lub boso za kierownicą? Nigdy tak nie jeździj!

Na to zachowanie zwraca uwagę PZU, w nowej kampanii "Prowadzisz? Odłóż telefon". Działania prowadzone w ramach akcji #10latdłużej" mają uświadamiać, jak groźną pułapką może być niewinne zerknięcie na facebooka, czy instagrama, gdy prowadzimy samochód.

Większość z badanych kierowców zdaje sobie sprawę z tego, że korzystanie z telefonu za kółkiem jest złe. Są jednak tacy, którzy przekonani o swoich umiejętnościach za kierownicą, twierdzą że nie stanowi to dla nich problemu, bo "mają podzielną uwagę".

Testy na torze przeprowadzone we współpracy z Polskim Związkiem Motorowym udowodniły, że kierowcy którzy rozmawiają trzymając telefon przy uchu są zdekoncentrowani, częściej popełniają błędy, nie potrafią się tak dobrze skupić na prowadzeniu samochodu. Wniosek jest zgodny z naukową wiedzą na temat skupienia uwagi - możemy się w pełni skoncentrować tylko na jednej czynności i nie jesteśmy w stanie prowadzić i korzystać z telefonu jednocześnie.

O działaniach w ramach akcji #10latdłużej i zagrożeniu jakie niesie korzstanie z telefonu podczas jazdy, rozmawialiśmy z Dorotą Macieją z zarządu PZU, która jest pomysłodawczynią kampanii "Prowadzisz? Odłóż telefon”

SE: PZU od czerwca tego roku prowadzi program #10latdluzej. Co oznacza ten hashtag, skąd wzięła się ta nazwa?

DM: Chcemy, żeby Polacy żyli 10 lat dłużej i w lepszym zdrowiu. To ambitne, ale realne wyzwanie. Średnią długość życia, jaką cieszą się Polacy, w Europie Zachodniej osiągnięto już kilkanaście lat temu. Stąd nasze wysiłki, aby Polacy lepiej się odżywiali, prowadzili aktywny tryb życia i dbali o zdrowie, badając się regularnie. Chcemy zachęcać do tego, prowadząc kampanie społeczne, akcje edukacyjne, oferując bezpłatne przeglądy zdrowia. Elementem programu #10latdluzej jest też troska o bezpieczeństwo.

W ramach tego programu rusza akcja "Prowadzisz? Odłóż telefon". Jaki jest jej cel i jaki ma mieć efekt?

Zależy nam, żeby do świadomości Polaków dotarło, że używanie telefonu komórkowego w trakcie jazdy, czy to do rozmowy, czy to do pisania sms-ów, jest tak samo niebezpieczne, jak prowadzenie pod wpływem alkoholu czy narkotyków. Osiągniemy cel, jeśli Polacy wyciągną z tego wnioski i spadnie liczba wypadków.

Czyli wśród różnych przyczyn, nadmiernej prędkości, prowadzenia po alkoholu, równie dużym zagrożeniem jest używanie telefonu podczas jazdy?

Olbrzymim. Według szacunków specjalistów nawet co czwarty wypadek w Polsce może być spowodowany tym, że uwagę kierowcy odciągnął telefon komórkowy. Odkąd wynaleziono samochód są kierowcy, którzy przekraczają prędkość, nie stosują się do znaków drogowych, nie potrafią dostosować prędkości do warunków atmosferycznych, ale od dekady lub dwóch mamy do czynienia z nowym zagrożeniem, jakim jest właśnie korzystanie w trakcie jazdy z telefonu. Odwrócenie uwagi na 1 sekundę, w czasie której na przykład odbieramy rozmowę, to przejechanie przy prędkości 50 km/h aż 13 metrów. W tym czasie można nawet zabić.

Dorota Macieja to pomysłodawczyni kampanii Prowadzisz? Odłóż telefon

i

Autor: PZU Dorota Macieja to pomysłodawczyni kampanii "Prowadzisz? Odłóż telefon"

Mówi się o kierowcach, którzy odpisując na smsy lub rozmawiając przez telefon, powodują zagrożenie - to oczywiście prawda, ale co z innymi użytkownikami ruchu, np. rowerzystami lub pieszymi?

Jeśli są zajęci telefonem, mogą być na drodze tak samo groźni jak kierowcy. Utrzymanie jedną ręką kierownicy roweru jest przecież jeszcze trudniejsze niż prowadzenie jedną ręką auta. A hamowanie rowerem przy użyciu hamulca na kierownicy, gdy drugą ręką trzymamy telefon przy uchu, to proszenie się o wypadek. Piesi wpatrzeni w smartfony poruszają się „jak zombie”, wchodząc na jezdnię bez rozglądania się. Nawet skupiony kierowca może ich nie zauważyć i tak dochodzi do wielu tragedii.

Telefon przy uchu to nie jedyne zagrożenie - jakie działania planuje PZU w ramach programu #10latdluzej?

Robimy, co w naszej mocy. W zeszłym roku rozdaliśmy światła odblaskowe ponad półtora miliona uczniów w Polsce. Bezpieczeństwu kierowców służy natomiast uruchomiony przez nas nowoczesny system ratunkowy PZU GO. To montowane w autach czujniki, które automatycznie wzywają pomoc w razie wypadku. Urządzenie, gdy zarejestruje wstrząs, przekazuje sygnał do naszego centrum operacyjnego. Operator natychmiast dzwoni do kierowcy, a jeśli ten nie odbiera, wysyła pogotowie. Jest w stanie dokładnie zlokalizować miejsce wypadku dzięki wysyłanym przez urządzenie sygnałowi GPS. Zależy nam, żeby maksymalnie skrócić czas oczekiwania na pomoc, bo zbyt późny ratunek to jedna z ważniejszych przyczyn, dla których w wypadkach na drogach w Polsce ginie znacznie więcej ludzi niż w Europie Zachodniej. Elementem programu #10latdluzej są też liczne akcje na rzecz profilaktyki zdrowotnej, w tym mobilne Stefy Zdrowia PZU, które odwiedziły już kilka tysięcy miejsc w całej Polsce.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki