Mazda MX-5 Cup Poland to wstęp do świata wyścigów. Wystarczy licencja i trochę wolnej kasy

Od pierwszych lat rynkowej obecności zgromadziła wokół siebie rzeszę fanów i niezwykłą społeczność. Choć nie należy do najmocniejszych i najdroższych aut, bez wątpienia wywarła ogromny wpływ na motoryzację i sporty motorowe. Mazda MX-5 to auto, którego trudno nie pokochać, a dla miłośników tego modelu mamy świetną wiadomość. W Polsce wystartowała seria Mazda MX-5 Cup Poland. Cykl wyścigów znalazł się w kalendarzu Wyścigowych Samochodowych Mistrzostw Polski, a formuła startów sprawia, że puchar jest otwarty dla kierowców, którzy chcą spróbować w nim swoich sił. Przedsięwzięcie jest owocem współpracy pomiędzy Mazda Polska, Unitel Motorsport i TG Auto. 

Sprawdź: Roadster na kapryśną wiosnę i nie tylko. Mazda MX-5 RF 100th Anniversary - TEST, OPINIA

Z okazji inauguracji Mazda MX-5 Cup Poland na Torze Słomczyn mieliśmy przyjemność zobaczyć pucharowe auta na własne oczy i zasiąść za kierownicą. Co różni przygotowaną do ścigania Mazdę MX-5 od zwykłego modelu? Jaką moc ma wyścigowa MX-5? 

1000% więcej emocji

Po wyjeździe z fabryki, zupełnie seryjna Miata również potrafi dać sporo frajdy na torze, ale tam gdzie zmagania przybierają formę oficjalnych zawodów, tam poprzeczka stoi o wiele wyżej. Właśnie z tego powodu Mazdy przygotowane do wyścigów przez firmę TG Auto są rozbierane do ostatniej śrubki i poddawane modyfikacjom, które czynią z niej samochód gotowy do wyjazdu na tor. 10 sztuk MX-5 zostało kompleksowo przygotowanych do startów i po modyfikacjach są wyposażone w klatkę z homologacją FIA, hamulce StopTech, kubły zamiast foteli, kierownicę i pasy szelkowe pochodzące od firm takich jak OMP, Sparco i Sabelt. Amortyzatory zostały wymienione na przeznaczone do wyścigów, firmowane przez Öhlins, a na odelżonym pokładzie znalazł się system gaśniczy.

Polecamy: Tak bardzo podobne, a jednak różne: Abarth 124 Spider & Mazda MX-5 - TEST, PORÓWNANIE, OPINIA

Zajęcie miejsca we wnętrzu takiej Mazdy to dla niewprawnego kierowcy nie lada wyzwanie! Ale warto nagimnastykować się przy wsiadaniu, bo wrażenia z jazdy, jakie zapewnia MX-5 są nieziemskie. Wszystkie zalety i cechy, które petrolheadzi kochają w seryjnej MX-5 zostały tu uwypuklone, a auto, choć stało się szybsze, wciąż jest bajecznie proste w prowadzeniu. Odpowiednia trakcja nie stoi na przeszkodzie, by na wyraźne życzenie kierowcy móc pójść lekkim bokiem. Z ujęcia gazu? A może w wyniku mocnego deptania gazu w zakręcie? MX-5 potrafi i to i to, z tym że zabawa na limicie przyczepności nie przypomina tu chodzenia po linie, a bardziej trucht po ścieżce w parku. Z tym, że gwarantuje 1000% więcej emocji. Moc wzrosła z 184 KM do około 200 KM. To zasługa modyfikacji w układzie dolotowym i wydechowym. Silnik oddycha nieco głośniej, bo auta nie posiadają homologacji drogowej - są nieco głośniejsze od seryjnych. 

20 000 zł za dwa wyścigi

Frajda frajdą, ale w pucharze będzie się również liczyć to, kto zdoła pojechać najszybciej. Dzięki wspomnianej wyżej formule Arrive and Drive, będzie to możliwe dla każdego kierowcy. No, powiedzmy. Przede wszystkim, potrzebne są pieniądze. Za udział w jednej rundzie, na którą składają się dwa wyścigi, trzeba zapłacić około 20 000 zł. Dużo? To zależy. Na tle innych serii i świata motorsportu, taki wydatek jest wręcz symboliczny. Dzięki formule Arrive and Drive wystarczy zjawić się na torze z własną licencją wyścigową i kompletnym strojem. Do naszej dyspozycji zostanie oddany zatankowany i ubezpieczony samochód, a także mechanicy, którzy na nasze życzenie ustawią zawieszenie i ciśnienie w oponach.

Zobacz: Jak bardzo (nie)zmieniła się przez 30 lat? Mazda MX-5 ND 30th Anniversary & Mazda MX-5 NA - TEST, OPINIA

Organizatorzy podeszli do sprawy poważnie - samochody, na kilka miesięcy przed startem serii były przystosowywane do ścigania z pomocą Nikodema Wiśniewskiego - zawodnika zespołu Williams Esports, który na prawdziwym torze jeździ tak, jak w wirtualnych wyścigach - niewiarygodnie skutecznie i powtarzalnie. Cała otoczka i uwaga, z którą przygotowany został puchar sprawia, że dla amatorów chcących zacząć się ścigać będzie to doskonała okazja, by dać nura w świat motorsportu i to tak, by czerpać z niego frajdę, a nie walczyć z rwącym nurtem.

W tym sezonie starty będą się odbywały na Torze Poznań i ograniczą się do czterech rund. Kolejny sezon ma być o wiele ciekawszy, a zmagania zawodników zobaczymy również na torach krajów ościennych. Kierowcy wystartują po raz pierwszy już w drugi weekend czerwca (11.06). Jest na co czekać!