Kolumbijczyk zabił Grzegorza, a reszta straciła pracę! „Byli spokojni” – tłumaczy prezes firmy

2025-07-16 13:27

W Nowem w Kujawsko-Pomorskiem doszło do dramatycznych wydarzeń, które poruszyły lokalną społeczność i odbiły się szerokim echem w regionie. Po tragicznym incydencie, w którym Kolumbijczyk zabił nożem 41-letniego mieszkańca powiatu świeckiego, pracodawca – Zakłady Mięsne „NOVE” – zdecydował o zwolnieniu wszystkich pracowników z Kolumbii.

Super Express Google News

Przypomnijmy - do tragedii doszło w nocy z 5 na 6 lipca. W hostelu i barze Biały Orzeł, położonym tuż przy rynku w Nowem, wybuchła awantura, która przerodziła się w bójkę. To właśnie w tym miejscu mieszkali Kolumbijczycy i Kolumbijki zatrudnieni w pobliskim zakładzie mięsnym. Jak relacjonują służby, do starcia doszło około godziny 2 w nocy. Kiedy patrol policji dotarł na miejsce, na ulicy znaleziono 41-letniego mężczyznę. Niestety, mężczyzna nie żył – zginął od ciosu nożem w klatkę piersiową. Ofiara pochodziła z powiatu świeckiego.

Zobacz: Kolumbijczyk ugodził nożem 41-letniego Polaka. Ludzie buntują się przeciwko migrantom [ZDJĘCIA Z DOPROWADZENIA]

Po tragedii władze Zakładów Mięsnych „NOVE” podjęły decyzję o zakończeniu współpracy z pracownikami z Kolumbii. 14 lipca burmistrz Nowego, Czesław Woliński, spotkał się z wiceprezesem zakładów, Waldemarem Bugalskim. Rozmowa dotyczyła konsekwencji i problemów, które pojawiły się po dramatycznym incydencie. Zakłady Mięsne „NOVE” są bowiem kluczowym pracodawcą w gminie i mają ogromne znaczenie dla lokalnej gospodarki.

Mieszkańcy Nowego oburzeni po śmierci 42-letniego Grzegorza, którego zamordował mieszkaniec Kolumbii podczas awantury. Nie chcą obcokrajowców w mieści

Biorąc pod uwagę ogromną rolę Zakładów Mięsnych w życiu gospodarczym i społecznym naszej gminy oraz gmin ościennych, podczas spotkania omówione zostały problemy i konsekwencje wynikłe z zabójstwa mieszkańca gminy Nowe – poinformował w oficjalnym oświadczeniu burmistrz Nowego.

Wiceprezes Waldemar Bugalski podkreślił, że do tej pory pracownicy z Kolumbii nie sprawiali problemów. – Pracownicy z Kolumbii byli pracownikami spokojnymi i wykonywali swoją pracę w sposób właściwy. Obecnie w zakładzie nie ma już pracowników z Kolumbii – powiedział.

Bugalski dodał również, że właściciel zakładów planuje dalszy rozwój firmy, co ma przyczynić się do zwiększenia produkcji i zatrudnienia przede wszystkim osób z lokalnej społeczności. Obecnie spośród 285 pracowników zakładów aż 202 osoby to mieszkańcy gminy Nowe, natomiast reszta dojeżdża z okolicznych gmin oddalonych maksymalnie o 30 km.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki