Ostre hamowanie w autobusie MZK. Pasażerka z impetem upadła na ziemię. Kierowca nawet nie przeprosił

i

Autor: ZDMiKP w Bydgoszczy zdjęcie ilustracyjne

Interwencja

Koszmar pasażerki autobusu MZK. Kierowca pozostawał niewzruszony, kobieta nie mogła się pozbierać

2023-06-05 12:24

Kolejne niebezpieczne zdarzenie w bydgoskiej komunikacji miejskiej! We wtorek, 30 maja w autobusie linii międzygminnej nr 94 doszło do gwałtownego hamowania, w efekcie którego jedna z pasażerek z impetem upadła na ziemię. Sytuacja był poważna - kobieta przez chwilę nie mogła wstać, jednak kierowca pojazdu pozostawał niewzruszony. - To inni pasażerowie podeszli do mnie i pomagali mi się pozbierać. Pan kierowca nawet nie wstał - mówi nam poszkodowana w zdarzeniu kobieta.

Ostre hamowanie w autobusie MZK. Pasażerka z impetem upadła na ziemię. "Kierowca nawet nie przeprosił"

Do sytuacji doszło w autobusie linii nr 94 podczas przedostatniego kursu z Bydgoszczy. W Żołędowie, na skrzyżowaniu ul. Koronowskiej z Bydgoską, kierowca autobusu chciał włączyć się do ruchu. Zaczął ruszać i nagle gwałtownie zahamował. - Stanęliśmy dosłownie w miejscu. Trzymałam się rurki, jednak siła była tak duża, że z impetem upadłam na ziemię - mówi nam jedna z pasażerek, która stała przy środkowych drzwiach pojazdu.

Zobacz: Gwałtowne hamowanie w bydgoskim autobusie! Matka i malutkie dziecko w szpitalu

Jak relacjonuje nam kobieta, po upadku podbiegli do niej inni pasażerowie, którzy pomogli jej wstać oraz pozbierać rzeczy. - Przez chwilę mnie zamroczyło. Bolała mnie noga oraz łokieć. Nie wiedziałam, co się stało. Najdziwniejsze we wszystkim jest zachowanie kierowcy. To mnie najbardziej zbulwersowało - dodaje.

Jak wyjaśnia pasażerka, kierowca w ogóle nie zainteresował się całą sytuacją. - Krzyknęłam do niego, że może mógłby ostrożniej jeździć, a on tylko spojrzał na mnie w lusterku. To mnie najbardziej zdenerwowało. Podeszłam do jego kabiny i powiedziałam, że pasażerowie się zainteresowali, a nie on. Nawet nie zapytał, czy wszystko jest w porządku - mówi rozgoryczona kobieta.

Kierowca miał próbować wyjaśnić całe zdarzenie. Według relacji pasażerki, pracownik MZK powiedział, że nadjeżdżające z lewej strony auto włączyło kierunkowskaz, sygnalizując w ten sposób wjazd na ul. Koronowską. Jednak w ostatniej chwili go wyłączył i jechał prosto.

- Rozumiem, że mogła być taka sytuacja, jednak zachowanie samego kierowcy, to jakaś abstrakcja. Zero zainteresowania. Przecież kierowca podejmując taką czy nie inną decyzję na drodze odpowiada za wszystkie osoby w pojeździe. Niestety słowa przepraszam również nie usłyszałam - dodaje.

Pasażerka zgłosiła skargę na zaistniałe zdarzenia do MZK. Czeka na odpowiedź.

Sonda
Czy miałeś kiedyś wypadek w autobusie?
Autobusy zderzyły się w Warszawie

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki