Potworna tragedia!

Roczna Ania spłonęła z babcią w pożarze. Koszmar w Bydgoszczy. "Gdyby ją zabrali, mogłaby żyć"

Bydgoszcz. Pożar hostelu przy ul. Jar Czynu Społecznego. Bilans ofiar tragicznego zdarzenia, które miało miejsce w środę (24 sierpnia) wzrósł do trzech. W płomieniach prócz mężczyzny zginęła około 70-letnia babcia z roczną wnuczką Anią. Jak udało nam się ustalić, dziewczynka mogła żyć, gdyby trafiła do domu dziecka. Nie było tam jednak dla niej miejsca.

W środę (24.08) koło południa w budynku noclegowym przy ul. Jar Czynu Społecznego w Bydgoszczy wybuchł pożar. W momencie zdarzenia w budynku znajdowało się 58 osób. Obiekt miał dwie kondygnacje i dach o drewnianej konstrukcji pokrytej blachodachówką. Kiedy strażacy przyjechali na miejsce, cały obiekt płonął. Pierwsze informacje mówiły o dwóch ofiarach śmiertelnych - kobiecie i dziecku. Jak udało nam się ustalić, ofiarami są mała Ania i jej babcia Anna S. Dziewczynka obchodziła roczek 16 sierpnia. Dziecko zostało pod opieką blisko 70-letniej, schorowanej babci, kiedy matka Ani, Emilia poszła do sklepu na zakupy. Wówczas doszło do pożaru.

Czytaj również: Koszmarny bilans pożaru na Wyżynach. Bezwzględny żywioł zabił trzy osoby

Tragiczny pożar w Bydgoszczy. Nie żyją trzy osoby, w tym roczna dziewczynka

- Zapaliło się u tego pana, który dopiero tutaj mieszkał kilka dni. My wbiegliśmy do niego z gaśnicami, próbowaliśmy gasić pożar on krzyczał, że to zapaliło się od dekodera - mówią ocaleni mieszkańcy hostelu. Obiekt miał 50 pokoi, działał w Bydgoszczy od 10 lat. W wyniku środowego pożaru zginęły trzy osoby. Prócz Ani i jej babci zginął także mężczyzna, który tam przebywał.

Czytaj również: Dziecko zmarło w trakcie porodu. Sąd uniewinnił sosnowieckich lekarzy

- Ania miała trafić do domu dziecka, nie było dla niej jednak miejsca. Gdyby ją zabrali, to ona by żyła. Jej mama nie radziła sobie z wychowaniem jej i innych córek - mówią nasi informatorzy. - Emilka mieszkała ze swoim mężem Grzegorzem. On był w pracy. Emilia poszła do sklepu kupić mleko dla małej. Ona wracała ze sklepu i pytała "Czemu tu stoicie?". Jak usłyszała, co się dzieje, pobiegła ratować córkę - relacjonują mieszkańcy hostelu. Krzyczeli, żeby babcia z Anią uciekały z płonącego budynku, ale było już za późno.

W tragicznym pożarze prócz trzech ofiar poszkodowanych zostało 11 osób. Wśród nich jest dwóch strażaków. Jeden zasłabł w tracie prowadzonych działań. Na drugiego z nich spadła belka, ale obrażenia okazały się na tyle niegroźne, że po opatrzeniu w szpitalu, wrócił na miejsce akcji. Pozostali mieszkańcy hostelu, którzy przebywali w momencie pożaru w środku, zdołali się ewakuować. W akcji uczestniczyło 11 zastępów PSP - 60 strażaków. Przyczyny tragedii w Bydgoszczy zbada policja pod nadzorem prokuratora. Pożar był zbyt rozwinięty, aby postawić nawet wstępną tezę.

Zobacz koniecznie: Sosnowiec. Zakrwawiony 33-latek wybiegł z altany bez spodni. Znaleziono tam spalone zwłoki kobiety

Tragiczny pożar w Bydgoszczy. Zobacz zdjęcia z miejsca tragedii [GALERIA]

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki