- Trzy lata temu w Bydgoszczy doszło do tragicznego pożaru hostelu, w którym zginęły trzy osoby.
- W pożarze życie straciła roczna Ania, jej babcia oraz mieszkaniec hostelu, od którego pokoju miał zacząć się ogień.
- Śledczy podejrzewają, że przyczyną pożaru było zaśnięcie z papierosem przez jednego z lokatorów.
- Co doprowadziło do tej tragedii i czy można było jej uniknąć?
Tych dramatycznych wydarzeń sprzed dwóch lat nie da się wymazać z pamięci. 24 sierpnia 2022 roku, około południa, w budynku noclegowym przy ul. Jar Czynu Społecznego w Bydgoszczy wybuchł pożar. W chwili zdarzenia w obiekcie przebywało 58 osób. Dwukondygnacyjny budynek z dachem o drewnianej konstrukcji, pokrytym blachodachówką, w krótkim czasie stanął w ogniu.
Zobacz: Pijany Andrzej zasnął na kanapie z papierosem? W pożarze zginęły trzy osoby, w tym malutka Anusia
Kiedy strażacy przybyli na miejsce, cały hostel płonął. Początkowo informowano o dwóch ofiarach śmiertelnych – kobiecie i dziecku. Jak udało się ustalić, były to mała Ania i jej babcia, 72-letnia Anna S. Dziewczynka zaledwie kilka dni wcześniej, 16 sierpnia, obchodziła swoje pierwsze urodziny. W dniu tragedii została pod opieką schorowanej babci, kiedy jej mama Emilia poszła do sklepu po mleko. W tym czasie wybuchł pożar.
Wkrótce później strażacy przekazali kolejne dramatyczne wieści – w ogniu życie stracił także mężczyzna, mieszkaniec hostelu. – Zapaliło się w pokoju tego pana, który mieszkał tu dopiero od kilku dni. Wbiegliśmy do niego z gaśnicami, próbowaliśmy gasić pożar, on krzyczał, że zajęło się od dekodera – relacjonowali ocaleni mieszkańcy.
Biegli z zakresu pożarnictwa szybko ustalili, że ogień rozpoczął się od kanapy w pokoju Andrzeja T. Według śledczych mężczyzna najprawdopodobniej zasnął z papierosem.
Ania nie trafiła do domu dziecka
Historia Ani wstrząsnęła mieszkańcami Bydgoszczy i całego kraju. Już wcześniej pracownicy opieki społecznej mieli zastrzeżenia do warunków, w jakich wychowywało się maleństwo. To właśnie dlatego jej tata zdecydował się założyć w internecie zbiórkę, którą nazwał „Dom dla Ani, by została przy rodzicach”.
– Ta maleńka dziewczynka ma cudownych rodziców, którzy się kochają, ale brakuje im własnego mieszkania. Ojciec pracuje i stara się odłożyć na odstępne, jednak droga do tego jest długa. Ania przebywa obecnie w szpitalu i czeka na decyzję o swoim losie. Zwracam się do was o pomoc – pisał wtedy w apelu ojciec.
Ostatecznie jednak dziewczynka miała trafić do domu dziecka. Niestety, zabrakło dla niej miejsca. – Gdyby ją wtedy zabrali, ona by dziś żyła. Jej mama nie radziła sobie z opieką nad nią i pozostałymi córkami – mówili po tragedii nasi informatorzy.
Ta tragedia do dziś budzi ogromne emocje i pytania bez odpowiedzi. 24 sierpnia 2025 roku miną trzy lata od tamtego dramatycznego pożaru, który zabrał życie małej Ani, jej babci oraz mieszkańca hostelu.