- Wigilijna tragedia w Opalenicy: 44-latka zmarła, a ratownicy medyczni i jej matka trafili do szpitala.
- Podejrzewa się zatrucie tlenkiem węgla po tym, jak dwóch mężczyzn źle się poczuło, prowadząc reanimację poszkodowanej.
- Sprawdź, co ujawniły pomiary specjalistycznej grupy ratownictwa chemicznego i co było przyczyną tak dramatycznego przebiegu zdarzeń.
Opalenica. 44-latka nie żyje, ratownicy zatruli się tlenkiem węgla
44-latka zmarła w obecności czterech innych osób, w tym swojej matki, podczas wigilii w domu w Opalenicy - informuje Wolsztyn112. Ok. godz. 16 służby ratownicze otrzymały informację, że u kobiety doszło do nagłego zatrzymania krążenia, wskutek czego rozpoczęto jej reanimację. Podczas działań dwóch ratowników medycznych zaczęło się jednak źle czuć - u obu pojawiły się u objawy sugerujące, że mogli się zatruć tlenkiem węgla.
Mężczyźni zostali zabrani do szpitala w Grodzisku Wielkopolskim, a na miejsce zadysponowano kolejne karetki pogotowia i policję. Jakby tego było mało, po całym zdarzeniu źle poczuła się również matka 44-latki, więc jeden z ambulansów przetransportował ją do szpitala w Nowym Tomyślu.
- Na miejscu pracowała Specjalistyczna Grupa Ratownictwa Chemiczno-Ekologicznego z Poznania, która przez około dwie godziny prowadziła pomiary. Nie wykryto żadnych innych niebezpiecznych substancji ani źródeł zagrożenia - poinformował Wolsztyn112.