Pani Stefania przyszła na świat 2 września 1925 roku w Bydgoszczy jako córka Marii Magdaleny i Franciszka Kühn. Jej ojciec, żołnierz armii pruskiej, walczył pod Verdun, a po wojnie pracował na kolei. Rodzina doświadczyła tragedii już w pierwszych latach życia Stefani – jedna z jej sióstr zmarła w dzieciństwie na skutek epidemii grypy hiszpanki.
Wojna zastała ją jako 14-letnią dziewczynkę. Wraz z matką i siostrą uciekła w stronę Warszawy, podczas gdy ojciec musiał pozostać w Bydgoszczy ze względu na swoją pracę. Po pewnym czasie wróciły do miasta, gdzie rodzina otrzymała mieszkanie zastępcze. Niedługo później Stefania trafiła na roboty przymusowe do gospodarstwa rolnego w okolicach Elbląga. Ciężka, codzienna praca towarzyszyła jej przez lata okupacji.
Jeszcze przed końcem wojny rozpoczęła pracę w bydgoskiej fabryce maszyn Blumwe. To tam spotkała swojego przyszłego męża, Wilhelma, który wrócił z niewoli po bitwie nad Bzurą. W 1948 roku wzięli ślub i wspólnie wychowali dwoje dzieci – syna i córkę.
Choć powojenne lata były trudne, pani Stefania dała się poznać jako osoba niezwykle zaradna. Potrafiła gospodarować domowym budżetem w taki sposób, że „każdy grosz miał swoje miejsce”. Słynęła z tego, że zawsze potrafiła zorganizować życie rodzinne tak, by niczego nie brakowało.
Jej pasją były kwiaty – mieszkanie zawsze wypełniały pielęgnowane rośliny. Z radością opiekowała się również zwierzętami – w ostatnich latach towarzyszył jej kanarek Kubuś, a wcześniej także pies. Z kolei w kuchni była mistrzynią – rodzina do dziś wspomina jej rosół, czerninę z kluskami ziemniaczanymi oraz domowe wypieki. W jej domu zawsze czekało coś słodkiego, a spotkania rodzinne były pełne ciepła i tradycji.
Choć sama mówiła o sobie, że jest osobą chorowitą, to właśnie ona przeżyła najdłużej ze swojego rodzeństwa. Doczekała się trojga wnuków i prawnuczki. Po śmierci męża w 1987 roku pozostała niezależna i samodzielna. Do dziś stara się prowadzić życie według własnych rytuałów – od regularnych posiłków po małe przyjemności, takie jak kieliszek koniaku.
Bliscy podziwiają ją za skromność, konsekwencję i oddanie rodzinie. A jej 100. urodziny to nie tylko wyjątkowa data, ale też powód do refleksji nad niezwykłym losem kobiety, która w pełni zasługuje na miano świadka historii.