GP Gorzów: Groźny upadek Hukcenbecka i Vaculika. Słowak został zabrany do szpitala
Po pięciu rundach FIM Speedway GP Bartosz Zmarzlik utrzymuje się na prowadzeniu w klasyfikacji generalnej, wyprzedzając Brady'ego Kurtza i Fredrika Lindgrena. Żużel na najwyższym poziomie znów zawitał do Polski (druga runda odbywała się w Warszawie) i tym razem najlepsi żużlowcy świata rywalizują w Gorzowie. Niestety, znów okazało się, że jest to bardzo niebezpieczny sport, w którym chwila nieuwagi może kosztować naprawdę wiele, o czym przed sezonem przekonał się Tai Woffinden.
Na szczęście wypadek, do jakiego doszło podczas Grand Prix w Gorzowie, nie był tak drastyczny w skutkach, jak Woffindena, to wszystko na początku wyglądało bardzo groźnie. Martin Vaculik startował z pierwszego pola od krawężnika, Huckenbeck natomiast z czwartego. Tuż po starcie Słowak walczył o pozycję z Kuberą, który świetnie ruszył z drugiego pola startowego. Vaculik wjechał niemal całym pojazdem na krawężnik i po powrocie na tor stracił panowanie nad motocyklem. O milimetry minął tylne koło Kubery, jednak Huckenbecka już nie miał jak ominąć, a sam Niemiec również nie miał żadnej możliwości ucieczki i obaj wpadli w bandy.
Wyjątkowa dedykacja Bartosza Zmarzlika po Grand Prix Czech. Zrobił to na Markecie właśnie dla nich
Gorzej to wszystko wyglądało dla Huckenbecka, który niemal wypadł poza bandy. – Ależ to źle wyglądało – powiedział jeden z komentatorów Eurosportu i za mikrofonami zaległa kilkusekundowa cisza. – Trzymamy kciuki za to, by z Martinem Vaculikiem i Kaiem Huckenbeckiem było wszystko w porządku – dodał komentator po chwili. Ostatecznie obaj zawodnicy zdołali o własnych siłach się podnieść, ale dla Vaculika to był koniec startów tego dnia – Słowak został zabrany karetką do szpitala na dalsze badania.