Strażacy w akcji

Kobieta szła przez wioskę i usłyszała przeraźliwe piski. Bezbronna sarenka znalazła się w pułapce bez wyjścia

Gdyby nie pomoc człowieka, bezbronne zwierzę prawdopodobnie straciłoby życie w okrutnych męczarniach. Mała sarenka znalazła się w pułapce bez wyjścia. Na szczęście jej rozpaczliwe wołanie o ratunek usłyszała przypadkowa kobieta, która powiadomiła służby.

Do niecodziennej interwencji doszło w sobotę, 8 lipca, w Domachowie (woj. zachodniopomorskie). Strażacy ochotnicy z Polanowa zostali poinformowani o tym, że zwierzęciu dzieje się krzywda, o czym świadczy rozpaczliwy pisk wołający o pomoc.

- Dostaliśmy zgłoszenie od kobiety, która idąc przez wioskę, słyszała w oddali przeraźliwe piski - mówi "Super Expressowi" Łukasz Szkołuda z OSP Polanów. - Pojechaliśmy na miejsce i okazało się, że ze starego zbiornika na terenie dawnego gospodarstwa PGR rzeczywiście wydobywał się pisk.

Strażacy natychmiast ruszyli na pomoc stworzeniu, które rozpaczliwie wołało o ratunek. Najpierw musieli zadbać przede wszystkim o swoje bezpieczeństwo. Sprawdzili czy nieużywane od lat szambo nie stanowi dla nich zagrożenia, m.in. stan jego konstrukcji i czy nie ma tam toksycznych gazów.

- Wszedłem z kolegą, ale okazało się, że się zapadamy. Trzeba było zrobić podesty z palet - dodaje Łukasz Szkołuda. - To zajęło około półtorej godziny.

Okazało się, że w zbiorniku, w kącie znajdowała się mała sarenka. Wszystko wskazywało, że zwierzę przebywało w pułapce od co najmniej kilku dni. Strażacy uwolnili sarenkę z pułapki bez wyjścia.

- Sarenka nie miała żadnych złamań, nie potrzebowała interwencji weterynaryjnej - dodaje strażak. - Chwilę odpoczęła i poszła do lasu.

Czy potrafisz prawidłowo określić płeć zwierząt?

Pytanie 1 z 10
Samica psa to:
Te owady budzą odrazę, ale są bardzo pożyteczne

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki