Nagły poród podczas wakacji w Polsce. 27-letnia Kasia zmarła po cesarce. Została przecięta tętnica

i

Autor: Anna Shvets / CC0 / pexels.com Nagły poród podczas wakacji w Polsce. 27-letnia Kasia zmarła po cesarce. "Została przecięta tętnica"

Ogromna tragedia

Nagły poród podczas wakacji w Polsce. 27-letnia Kasia zmarła po cesarce. "Została przecięta tętnica"

To miał być jeden z najpiękniejszych momentów w ich życiu. Skończył się jednak ogromną tragedią. 27-letnia Kasia trafiła do szpitala, by urodzić dziecko. Po cesarskim cięciu kobieta trafiła na OIOM. Po 28 dniach zmarła. Zrozpaczona rodzina obwinia lekarzy o popełnienie błędu podczas zabiegu cesarskiego cięcia.

Szczęśliwe chwile zakończyły się tragedią

Kasia i Paweł nie mogli doczekać się ich pierwszego dziecka. Mieszkali na stałe w Szwecji, ale w lipcu 2023 r. przyjechali do Polski na wakacje. To właśnie wtedy rozpoczęła się akcja porodowa. Gdy jechali do Regionalnego Szpitala w Kołobrzegu, nic nie zapowiadało tragedii. Kobieta trafiła na oddział ginekologiczno-położniczy. Tam lekarze zdecydowali o cesarskim cięciu.

Po porodzie niespodziewanie pojawiły się komplikacje. Jeszcze tego samego dnia kobieta trafiła na OIOM z niewydolnością krążeniowo oddechową. Później przeprowadzono jeszcze sześć operacji.

Jak tłumaczyli w rozmowie z "Interwencją" Polsatu bliscy 27-latki, lekarze nie byli w stanie zatamować krwotoków, doszło do marskości wątroby i zapalenia płuc. Kobieta zapadła w śpiączkę. Po 28 dniach zmarła. Za śmierć Katarzyny jej bliscy winią personel kołobrzeskiego szpitala. Ich zdaniem wszystkiemu miało być winne źle przeprowadzone cesarskie cięcie.

"Została przecięta tętnica"

Jak twierdzi teściowa zmarłej Katarzyny, wszystkiemu winne miało być źle przeprowadzone cesarskie cięcie, podczas którego miała zostać przecięta tętnica biodrowa.

- Długo nie mogli opanować tego krwawienia, Kasia na ten oddział trafiła z uszkodzoną tętnicą i moczowodem - mówiła w rozmowie z "Super Expressem" pani Stanisława.

Szpital nie komentuje sprawy. Wiadomo, że zostało przeprowadzone wewnętrzne postępowanie, jednak nie ujawnia jego wyników. W oficjalnym komunikacie przedstawiciele placówki poinformowali, że nie będą odnosić się do sprawy do czasu zakończenia postępowania. Sprawą zajmuje się prokuratura.

- To sprawa w której zachodzi podejrzenie błędu medycznego, dlatego złożyliśmy wniosek o wyznaczenie jednostki, która tę sprawę przejmie. Jeszcze nie otrzymaliśmy decyzji w tej sprawie - tłumaczyła we wrześniu, w rozmowie z "Super Expressem" szefowa Prokuratury Rejonowej w Kołobrzegu, prok. Iwona Pluta. - W sprawie został zabezpieczony materiał dowodowy w postaci między innymi dokumentacji medycznej.

"Nie odpuszczę..."

Mąż kobiety ma nadzieję, że śledczy ustalą przyczyny zgonu i wskażą odpowiedzialne osoby odpowiedzialne za tragedię.

- Nie odpuszczę, dopóki się nie dowiem prawdy - zapowiada pan Paweł w rozmowie z Polsat News.

Grób Izy z Pszczyny tonie w zniczach

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki