Zakonnik wywołał zgorszenie na rekolekcjach. Benedyktyni z Tyńca szukają świadków, żeby go ukarać

i

Autor: Zetpe0202/CC BY-SA 4.0/wikipedia Podczas rekolekcji zakonnik miał między innymi twierdzić, że wojnę na Ukrainie wywołali Amerykanie.

Zakonnik wywołał zgorszenie na rekolekcjach. Benedyktyni z Tyńca szukają świadków, żeby go ukarać

2022-04-05 8:05

Ksiądz Jacek, członek zakonu benedyktynów, który podczas rekolekcji miał zgorszyć wiernych ze Stanisławia Dolnego swoimi teoriami dotyczącymi wojny na Ukrainie, w rozmowie z przełożonym zaprzeczył, by z jego ust padły skandaliczne słowa. Zakon szuka świadków zdarzenia i zapowiada ukaranie mnicha, jeśli relacje świadków potwierdzą jego winę. - W głoszeniu chrześcijańskiego orędzia nie ma nigdy miejsca na tworzenie podziałów, utrwalanie uprzedzeń czy głoszenie teorii spiskowych - napisali w mediach społecznościowych benedyktyni z Tyńca.

Zakonnik wywołał zgorszenie na rekolekcjach. Benedyktyni szukają świadków, żeby go ukarać

Podczas rekolekcji wielkopostnych w parafii pw. Stanisława Męczennika w Stanisławiu Dolnym (powiat wadowicki) doszło do skandalu. Wierni poczuli się oburzeni słowami księdza Jacka, który miał między innymi twierdzić, że wojnę na Ukrainie wywołali Amerykanie, a dzieci nie powinny być oddawane do żłobkówWielu wiernych miało być tak zgorszonych słowami mnicha, że zdecydowali się na opuszczenie kościoła. Swoją reakcję na postępowanie księdza Jacka zapowiedział zakon benedyktynów. Opactwo w Tyńcu, któremu podlega kontrowersyjny duchowny poinformowało, że przełożony księdza Jacka przeprowadził z nim rozmowę na temat rekolekcji w Stanisławiu Dolnym. Zakonnik miał stanowczo zaprzeczyć, by z jego ust padły przypisywane mu słowa.

W związku z tym zakon szuka świadków, którzy pomogliby w zweryfikowaniu wydarzeń. Benedyktyni zapowiedzieli również, że jeśli relacje świadków potwierdzą winę mnicha, ten zostanie ukarany. Wśród potencjalnych sankcji wymieniono między innymi zakaz prowadzenia działalności kaznodziejskiej. 

PRZECZYTAJ: Ciało noworodka w remontowanym domu. "Mogło tam leżeć kilkanaście lat". Makabra w Zakopanem

- W ostatnich dniach pojawiły się doniesienia o wątkach, które miał poruszać w kazaniach rekolekcyjnych jeden z naszych współbraci. Zaraz po nagłośnieniu sprawy rozmowę z zakonnikiem przeprowadził przełożony opactwa, w toku której zakonnik stanowczo odrzucił oskarżenia. W związku z tym informujemy, że opactwo podejmuje próby zweryfikowania relacji wiernych i o ile doniesienia się potwierdzą, zakonnik zostanie upomniany, zaś opactwo rozważy zastosowanie innych środków dyscyplinarnych, włącznie z zawieszeniem działalności kaznodziejskiej mnicha. Dziękujemy wiernym, że zwracają uwagę na nadużycia i nie godzą się na to, by z ambony głoszono krzywdzące treści. W głoszeniu chrześcijańskiego orędzia nie ma nigdy miejsca na tworzenie podziałów, utrwalanie uprzedzeń czy głoszenie teorii spiskowych. Od początku wojny za wschodnią granicą opactwo wspiera tych, którzy cierpią z powodu niczym niesprowokowanego ataku Rosji na Ukrainę: schronienie oraz pomoc materialną w naszym klasztorze znalazły dziesiątki uchodźców z Ukrainy. Głoszenie fałszywych teorii na temat wojny, wskutek której cierpią też benedyktyni i benedyktynki we Lwowie i Żytomierzu, jest niedopuszczalne i nie oddaje szacunku należnego ofiarom tejże wojny. Po zbadaniu sprawy, opactwo dołoży starań, by działalność kaznodziejska mnichów tynieckich nie budziła więcej zastrzeżeń tego rodzaju. Jeśli w trakcie parafialnych rekolekcji w Stanisławiu Dolnym padły słowa, które nigdy paść nie powinny, przepraszamy - napisali na Facebooku benedyktyni z Tyńca.

ZOBACZ: Piękna Ola zginęła w strasznym wypadku. Osierociła dwoje malutkich dzieci, którymi zajmuje się teraz babcia

Sonda
Jesteś oburzony zachowaniem duchownego?
Groził innemu kierowcy pistoletem

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki