Gdy wszedł do hali, jego pracownicy już nie żyli. Dariusz J. odpowie za ich śmierć!

2022-12-06 13:54

Do sądu w Bartoszycach trafił akt oskarżenia przeciwko Dariuszowi J., którego dwaj pracownicy zostali znalezieni martwi w hali po dawnym tartaku we wsi Sędławki. Oskarżony zatrudnił mężczyzn do kładzenia tam posadzki, co robili w czasie dnia i w nocy. Do tragedii doszło, gdy polecił denatom wstawienie do środka agregatu prądotwórczego, zostawiając ich.

Gdy wszedł do hali, jego pracownicy już nie żyli. Dariusz J. odpowie za ich śmierć!

i

Autor: susannp4/cc0/Pixabay.com/ Archiwum prywatne Do sądu w Bartoszycach trafił akt oskarżenia przeciwko Dariuszowi J., którego dwaj pracownicy zostali znalezieni martwi w hali po dawnym tartaku we wsi Sedławki

Śmierć pracowników hali pod Bartoszycami. Zatruli się spalinami

Dariusz J., właściciel firmy wykonującej posadzki, odpowie przed sądem za śmierć dwóch pracowników pod Bartoszycami - informuje PAP. Do tragicznego zdarzenia doszło 1 lutego br. we wsi Sędławki. Oskarżony zatrudnił do pracy dwóch mężczyzn w wieku 37 i 45 lat, którzy w dzień i w nocy pracowali w hali po dawnym tartaku. W budynku nie było oświetlenia, więc korzystali z agregatu prądotwórczego, który w czasie dnia znajdował się na zewnątrz. Feralnego dnia ok. godz. 16 szef Jacka P. i Pawła J. pojechał do Olsztyna, ale wcześniej polecił pracownikom, by wnieśli urządzenie do środka. Gdy wrócił na miejsce, ok. godz. 23, obaj mężczyźni już nie żyli. Zatruli się spalinami.

- Z dokonanych w śledztwie ustaleń wynika, iż tlenek węgla na hali pochodził z pracującego tam agregatu prądotwórczego. Agregat był używany niezgodnie z zasadami BHP i instrukcją użytkowania, która zabrania jego uruchamiania w pomieszczeniach zamkniętych. Ponadto pracownicy Dariusza J. nie byli właściwie przeszkoleni w zakresie bezpieczeństwa i higieny pracy oraz użytkowania agregatu - mówi PAP Daniel Brodowski, pełniący obowiązki rzecznika Prokuratury Okręgowej w Olsztynie.

Mężczyzna usłyszał zarzut umyślnego niedopełnienia swoich obowiązków, które skutkowało śmiercią dwóch osób, za co grozi do pięciu lat więzienia. Dariusz J. nie przyznał się do winy.

Sonda
Czy masz w domu czujnik czadu?
Jechał motorowerem po pasach, tuż przed maską radiowozu. Policjanci wszystko nagrali

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki