Paweł roztrzaskał się o lipę

Paweł roztrzaskał się o lipę. "Zostały po nim kluczyki, płacz i ból rodziny" [Zdjęcia]

2023-08-15 4:00

Potężny huk obudził mieszkańców wsi Słonecznik w woj. warmińsko-mazurskim. Opel kierowany przez Pawła K. roztrzaskał się o przydrożną lipę. Na miejscu wypadku wciąż płoną znicze. - Po Pawle zostały tylko kluczyki, płacz i ból rodziny - mówi w rozmowie z dziennikarzem "Super Expressu" kolega z pracy Pawła K.

Paweł zginął w wypadku. "Wybiło go jak z katapulty"

Wenecja to wieś położona w województwie warmińsko-mazurskim, w powiecie ostródzkim, w gminie Morąg. Nikt z mieszkańców tej małej miejscowości nie może uwierzyć w to, co stało się w czwartek (9 sierpnia) we wsi Słonecznik. Paweł K. na prostej drodze roztrzaskał się o przydrożną lipę. Wcześniej jego opel corsa zjechał na lewą stronę i przed uderzeniem przeleciał w powietrzu około 25 metrów. Paweł zginął, miał 35 lat. Policja razem z prokuraturą wyjaśniają okoliczności tragedii.

- Po Pawle zostały tylko kluczyki, płacz i ból rodziny - mówi w rozmowie z dziennikarzem "Super Expressu" kolega z pracy Pawła K. - Nikt nie wie jak doszło do wypadku, jednak widać, że najechał na karpę i go wybiło jak z katapulty. Jesteśmy tu wszyscy załamani - dodaje mężczyzna.

Mówili o Pawle "diabeł". Przejechał kilkaset metrów i zginął

Paweł K., w rodzinnej Wenecji spędził całe życie. Mieszkańcy wspominają go jako szalonego chłopaka. Mówili na niego "diabeł", bo miał taki charakter. Pomimo 35 lat nie założył rodziny, nie doczekał się też dzieci. Pracował w fabryce znaków drogowych niedaleko Morąga. Jak mówią naszemu reporterowi znajomi mężczyzny, swoim oplem jeździł bez prawa jazdy. - Jeździł nocą, a w dzień na przykład do roboty lasami i polami. Drogówka tu nie zagląda, bo mieszkamy daleko od szosy, same szutry, lasy i pola - mówi kolega Pawła K. Feralnego dnia Paweł K. wyjechał po godz. 23 z rodzinnej Wenecji do pobliskiego Słonecznika. Zdążył przejechać zaledwie kilkaset metrów i roztrzaskał się na przydrożnym drzewie. - Albo zasnął, albo sięgał po komórkę - zastanawia się znajomy Pawła K.

Na miejscu wypadku nie widać śladów hamowania na asfalcie, tylko na początku po lewej stronie jezdni prosty ślad wygnieciony w trawie w poboczu drogi, który prowadzi wprost na karpę. Po tym ślad się urywa i 25 metrów dalej. Można zobaczyć obłupane wrakiem samochodu drzwi na wysokości prawie dwóch metrów. To pokazuje, że mały opel corsa ostatnią drogę pokonało wysoko w powietrzu.

Huk wyrwał ze snu mieszkańców

Huk zderzenia auta z drzewem wyrwał ze snu mieszkańców. To oni wezwali na miejsce służby, ale 35-latka nie udało się uratować. Policja pod nadzorem prokuratora wyjaśnia okoliczności wypadku. Paweł K., zostanie pochowany pod Warszawą na grobie rodzinnym ze strony ojca.

Kiedy nasz reporter pojawił się na miejscu wypadku, były tam znicze zapalane przesz mieszkańców wsi. Pomiędzy nimi leżą kluczyki od samochodu Pawła K. Zdjęcia znajdziecie w poniższej galerii.

Sonda
Miałaś/eś kiedykolwiek wypadek samochodowy?
Koszmarny wypadek pod Warszawą. Nastolatek potrącony na przejściu dla pieszych. Dziecko trafiło do szpitala

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki