Nie mógł tego przeżyć! Wyleciał z auta zgniecionego jak puszka. Tragedia pod Polskim Świętowem

Tragedia na DW411, drodze łączącej Nysę i Głuchołazy. 25-letni mężczyzna za kierownicą peugeota z nieustalonej przyczyny zjechał do rowu i uderzył w drzewo. Zginął na miejscu, w doszczętnie zmiażdżonym samochodzie. Policja ustala teraz przyczyny i okoliczności śmierci młodego kierowcy.
Śmiertelny wypadek na drodze wojewódzkiej 411, pomiędzy Nysą i Głuchołazami (opolskie)
Tragiczna śmierć jest teraz przedmiotem policyjnego śledztwa. W niedzielę 23 stycznia po 23:00 dyżurny nyskiej komendy otrzymał zgłoszenie o makabrycznym wypadku, do którego doszło na trasie Przełek- Polski Świętów. Na miejsce pojechały jednostki PSP i OSP, zastając kierowcę, który wyleciał z rozbitego na drzewie samochodu. Chwilę później lekarz stwierdził zgon na miejscu, podejmowanie reanimacji było bezcelowe.
Zobacz też: Horror w Nysie. Miesiąc mieszkał z trupem! Ciało rozkładało się pod szafą
Policjanci pod nadzorem prokuratora ustalają okoliczności i przyczynę tragicznego w skutkach wypadku, ale już teraz przestrzegają przed potencjalnymi powodami: "Zmienne warunki atmosferyczne, padający deszcz, śnieg, silny wiatr powodują, że warunki drogowe są trudne. Wywołana opadami atmosferycznymi i niską temperaturą śliskość nawierzchni sprawia, że łatwo utracić kontrolę nad pojazdem. Znacznie też wydłuża się droga hamowania pojazdów. Dlatego po raz kolejny apelujemy o zachowanie rozwagi, ostrożności na drodze oraz o dostosowanie prędkości do panujących warunków!"