OSP w Krępnej: Makabryczna akcja w mieszkaniu! Nikt nie wiedział o pożarze!?

i

Autor: OSP w Krępnej/Facebook OSP w Krępnej: Makabryczna akcja w mieszkaniu! Nikt nie wiedział o pożarze!?

Nikt nie widział tego POŻARU! Makabra! Zwłoki w mieszkaniu w Krępnej. Co tam się stało?

2021-01-25 13:08

Jeden z sąsiadów w niedzielne popołudnie poinformował, że nie może skontaktować się z 52-letnim mężczyzną. Jego mieszkanie było zamknięte, a w środku panowała upiorna cisza. Na miejscu, w Krępnej (powiat krapkowicki, woj. opolskie) interweniowali strażacy z OSP, JRG i policjanci. Wewnątrz mieszkania natrafili na zwłoki starszego mężczyzny. Najnowsze ustalenia wskazują, że w lokalu doszło do pożaru, którego nikt nie zauważył! Jak to możliwe?

Krępna. Mobilizacja policji, straży i OSP

Sąsiad 52-letniego mężczyzny zgłosił sprawę w niedzielne popołudnie. Z jego relacji wynikało, że nie może skontaktować się z mężczyzną i obawia się o jego zdrowie. Na miejsce udał się patrol policji z Krapkowic i lokalne OSP.

Funkcjonariusze nie mogli nawiązać żadnego kontaktu z 52-latkiem. Podjęli decyzję o siłowym wejściu do lokalu, przez wyważenie drzwi - do tego zadania wezwali strażaków z JRG.

Jak relacjonuje TVN24, kiedy dowódca zastępu JRG zjawił się na miejscu, dostrzegł ślady po... pożarze! Nikt nic o tym nie wiedział, żaden z sąsiadów nie zgłosił jakiegokolwiek ognia.

- To były okopcenia wewnątrz mieszkania, w tym w okolicach okna. W związku z tym sprawdzono specjalną kamerą, czy w pomieszczeniach nie było wysokiej temperatury. Dowódca zadecydował, aby jednak wyważyć drzwi - relacjonuje w rozmowie z TVN24 Lucjan Lubaszka, oficer prasowy straży pożarnej w Krapkowicach.

Tajemniczy pożar, którego nie było

W końcu strażacy weszli do mieszkania mężczyzny. Z relacji wynika, że ślady po pożarze były wyraźne. Niektóre meble były spalone, inne okopcone. W mieszkaniu natrafili na zwłoki 52-latka.

Jak to możliwe? Po dokładnym przewietrzeniu lokalu i sprawdzeniu śladów, rzecznik prasowa policji z Krapkowic podsumowuje, że prawdopodobnie pożar rozwijał się w zamkniętym pomieszczeniu i bez dostępu tlenu samoistnie zgasł. To tłumaczyłoby dezorientację sąsiadów, bo nikt nic o pożarze nie wiedział. Co prawda później, po ujawnieniu makabry, kilku z nich przyznało, że poprzedniego dnia słyszeli hałas, ale nic nie czuli - smrodu spalenizny, czy dymu, dławiącego wnętrze mieszkania.

Wiele wskazuje więc na to, że do pożaru doszło w sobotę (23 stycznia), a mężczyzna zmarł zatruty tlenkiem węgla. Dokładne okoliczności śmierci i tajemniczego pożaru wyjaśni jednak policja pod nadzorem prokuratora.

Zmarł po podaniu szczepionki

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki