Drag queen, arcybiskup i lalka z sex shopu na rozprawie w Poznaniu! Wszystko przez poderżnięcie gardła kukle abp Jędraszewskiego

2021-05-11 11:31

To miała być sztuka, a wyszedł… kryminał. Warszawska prokuratura oskarżyła Marka M. o nawoływanie do zabójstwa i znieważenie arcybiskupa Marka Jędraszewskiego. Chodzi o występ z sierpnia 2019 roku z gali wyborów Mr. Gay Poland w Poznaniu. Zdaniem prokuratury Marek M. na scenie poderżnął gardło kukle z wizerunkiem metropolity krakowskiego. - Kościół szykanuje LGBT - odpierał zarzuty queerowy artysta.

Marek M. przed kontrowersyjnym występem, za który posypały się na niego gromy, nie był doświadczonym drag queen. Gdy dostał propozycję, że jako Mariolkaa Rebell ma wystąpić w poznańskim klubie jako przerywnik w trakcie wyborów piękności dla homoseksualistów, bardzo się ucieszył. Marek M. chciał, by jego występ był dla gości nie tylko jednak atrakcyjny wizualnie, ale miał też nieś w sobie komentarz do aktualnych wydarzeń w kraju. Queerowy artysta - cały na biało - wyszedł więc na scenę  z kukłą w ręce. - To była zwykła lalka z sex shopu. Taką akurat miałem w domu pod ręką - tłumaczy Marek M. W trakcie jednej z przerobionych piosenek zespołu Bajm chwycił za nożyczki i zadał cios lalce, z której zaczęło uchodzić powietrze. Problem w tym, że lalka na twarzy miała zdjęcie… metropolity krakowskiego abp. Marka Jędraszewskiego. Zdaniem prokuratury mężczyzna podcinał lalce gardło, a tym samym nawoływał do zabójstwa, nienawiści i znieważył arcybiskupa.

CZYTAJ: Szokująca decyzja sądu w sprawie słów Jędraszewskiego o "tęczowej zarazie”!

Marek M. mówi, że było inaczej i do winy się nie przyznaje. Twierdzi, że nożyczki miał po to, żeby przebić sobie najpierw woreczek ze sztuczną krwią na swoim sercu. - To miało symbolizować, że moje serce krwawi - tłumaczył. Potem wbił nożyczki w plecy lalce, żeby uleciało z niej powietrze. - To miał być znak dla arcybiskupa, że papież może go odwołać - wyjaśniał Marek M. Dlaczego mężczyzna to zrobił? To był jego komentarz do słynnych słów abp. Jędraszewskiego o tęczowej zarazie. 1 sierpnia 2019 roku w bazylice Mariackiej podczas kazania abp Jędraszewski powiedział: ”Czerwona zaraza już po naszej ziemi na szczęście nie chodzi, co wcale nie znaczy, że nie ma nowej, która chce opanować nasze dusze, nasze serca i umysły. Nie marksistowska, bolszewicka, ale zrodzona z tego samego ducha: neomarksistowska. Nie czerwona, ale tęczowa”. Po tej wypowiedzi z kolei prawie 20 osób złożyło doniesienie do prokuratury, twierdząc, że arcybiskup krakowski nawołuje do nienawiści i znieważa osoby ze względu na orientację seksualną. I to właśnie do tych słów chciał się również odnieść w swoim przedstawieniu scenicznym Marek M. - Chciałem pokazać problem środowisk LGBT. Nikogo nie chciałem urazić. Nie nawoływałem do zabójstwa i nienawiści. LGBT jest szykanowane przez katolików i kościół - mówił na sali rozpraw Marek M.

Pokrzywdzomy abp Marek Jędraszewski nie przyjechał na rozprawę. Następna odbędzie się pod koniec lipca.

Danuta Holecka, jako Anna Przybylska. Beata Kozidrak, jako salamandra. "Komentery Solo" Adama Federa [WIDEO].

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki