Dramat rozegrał się w na początku czerwcu 2021 roku. Marysia z rodzicami i siostrą przyjechała odwiedzić grób swojego brata. To z nim sąsiaduje stary, zaniedbany powojenny nagrobek, którego nikt nie odwiedza. Gdy dziewczynka przechodziła obok niego, nagle runął na Marysię ciężki, duży kamienny krzyż. Dziecko upadając, uderzyło jeszcze głową w pobliski nagrobek. Krzyż dosłownie leżał na głowie Marysi. Najpierw ratowali ją rodzice, którzy od razu wezwali pomoc. Dziewczynka czekała na pomoc we krwi, wymiotowała, miała drgawki. Do szpitala trafiła w stanie krytycznym. Lekarze od razu podjęli walkę o jej życie, mała trafiła na stół operacyjny.
- Czaszka była w wielu miejscach złamana - mówi Beata Lisek.
Marysia po kilkunastu dniach walki o życie na szczęście wybudziła się ze śpiączki. I choć na początku nic nie mówiła, rodzice, lekarze i rehabilitacji podjęli się heroicznej walki o jej zdrowie. Dzięki ciężkiej pracy, nieustannej rehabilitacji Maria wraca do normalności i radzi sobie w domu i w szkole.
- Mimo problemów z pamięcią jest wzorowa uczennicą - cieszy się pani Beata.
Za tragedię Marysi nikt jednak nie odpowiedział
Prokuratura Rejonowa w Gnieźnie umorzyła śledztwo w sprawie wypadku, ponieważ nie wykryto sprawców zaniedbań. Powołany do sprawy biegły orzekł, że ciężki krzyż, który przewrócił się na dziecko już wcześniej był ruchomy, a stan nagrobka zły, ale odpowiadają za to rodziny zmarłych. Niestety, w przypadku grobu, który upadł na Marysię… nie wiadomo, kto to jest. W ewidencji brakuje informacji o tym, kto pochował osobę spoczywającą w grobie w 1949 roku. Według ustaleń śledczych, nie ustalono osoby bezpośrednio odpowiedzialnej za wypadek.
Od 2022 roku - jak wyjaśnia mama Marysi - w sądzie trwa jeszcze sprawa z ubezpieczycielem kościoła o zwrot kosztów leczenia dziecka.
- To długa i męcząca kwestia - tłumaczy kobieta, która na szczęście ma wokół siebie dobrych ludzi, którzy jej pomagają. Marysi cały czas w rehabilitacji i leczeniu pourazowej padaczki można pomóc - dokonując wpłat przez Fundację Votum: https://fundacjavotum.pl/maria-mucha/
- Bardzo dziękuję każdej osoby, która nas wsparła. Najbardziej dziękujemy pani Agnieszce Król-Opłatkowskiej, która opiekuje się nami i całemu zespołowi Fundacji Votum za pomoc, opiekę i zbiórki, bo dzięki temu możemy rehabilitować Marysię - mówi na koniec pani Beata.