Poznanianka złamała nogę w kościele i ... od trzech lat walczy o odszkodowanie. Do zdarzenia doszło na osiedlu Rusa. Kobieta przewróciła się w drodze do zakrystii - nie zauważyła stopnia, z którego spadła. Jak sądzi, nie doszłoby do wypadku, gdyby podest był dobrze oznakowany:
- Nie było tam żadnych barierek. Klientka domaga się zadośćuczynienia w kwocie 20 tysięcy złotych oraz odszkodowania w kwocie niecałego tysiąca złotych - mówi mecenas Anna Szczęsna-Mazur, reprezentująca powódkę.
>>> Poznań: Student pobity przez policjantów? [WIDEO, AUDIO] "Zostałem brutalnie wciągnięty do radiowozu"
"Nie było widać, że jest uskok"
Wersję poszkoodwanej potwierdza świadek, który zeznawał wczoraj, 31 marca na kolejnym posiedzeniu w tej sprawie. Jak podkreślono obecnie niefortunny stopień jest już zabezpieczony, jednak w dniu, kiedy doszło do wypadku, stopień nie był oznaczony.
- Nie było tej taśmy oraz tych słupków. Nie było widać, że jest tam uskok - zapewniał świadek. Posłuchajcie całej wypowiedzi:
Kościół dobrze zabezpieczony?
Z wersją przedstawioną przez poszkodowaną kobietę nie zgadza się strona pozwana. - W dniu zdarzenia kościół był odpowiednio zabezpieczony - mówi mecenas Marta Ciesielska, reprezentująca pozwanego.
Posłuchacie całej wypowiedzi:
Sprawa nadal jest nierozstrzygnięta. Kobieta nie zjawiła się w sądzie i kolejną rozprawę wyznaczono na czerwiec.
Na rozprawie był nasz reporter, Kuba Krzyżański.