Pomimo wielu zachęt urzędników, poznaniacy niechętnie segregują śmieci. Nie przekonują ich nawet niższe opłaty za wywóz posegregowanych śmieci. Większość osób z którymi rozmawialiśmy zaznacza, że jest to po prostu niewygodne. – Przed wyrzuceniem muszę się zastanowić do którego worka wyrzucić śmieci, a tak to wrzucam wszystko do jednego kubła i mam święty spokój – powiedziała nam pani Kasia, która nie segreguje śmieci.
Wkrótce jednak poznaniacy mogą chętniej segregować śmieci. Wszystko za sprawą nietypowego kosza, który powstaje właśnie w naszym mieście.
Posegreguje śmieci, potnie papier i zgniecie butelki
Na pomysł stworzenia samosegregującego kosza na śmieci wpadło dwóch poznaniaków. Jakub Luboński i Marcin Łotysz problem z segregacją śmieci zauważyli u siebie w firmie. - Wydawało mi się to banalne, przecież wystarczy wyrzucić szkło do szkła, plastik do plastiku, czy papier do papieru. Okazało się jednak, że ciągle ktoś biegał po firmie z kartonikiem w dłoni, próbując ustalić, gdzie go wyrzucić – mówi Marcin Łotysz.
I tak oto powstał Bin-e! Jak więc działa ten cud techniki? Korzystanie z kosza nie jest wcale trudne. Wystarczy po prostu … wrzucić do niego śmieci. – Reszta dzieje się sama – mówią twórcy Bin-e.
Posłuchajcie całej naszej rozmowy z Jakubem Lubońskim i Marcinem Łotyszem:
Czy gra jest warta świeczki?
O tym, że jest to bardzo nowoczesne urządzenie może świadczyć między innymi fakt, że dzięki połączeniu z Internetem i specjalnej aplikacji, urządzenie będzie informowało o konieczności opróżnienia. Bin-e nie będzie jednak należał do najtańszych. Trzeba będzie za niego zapłacić około tysiąca złotych.
Prototyp ma pojawić się w czerwcu tego roku, zaś w 2017 roku zadebiutuje jego finalna wersja. Jego twórcy liczą na to, że chętnie będą kupowali go nie tylko Polacy, ale też mieszkańcy innych krajów.
A Wy, skusicie się na ten cud techniki rodem z Poznania?