Obecność osoby dorosłej przy malutkim dziecku jest w szpitalu nieoceniona. Zabiegane położne i pielęgniarki nie zawsze mogą zająć się swoim małym pacjentem tak, jakby chciały. Zdarza się, że stęsknione dotyku są tak osamotnione, że płaczą w niebogłosy. Inne - nie mają siły domagać się uwagi. To właśnie dla takich dzieci powstał program Polskiego Towarzystwa Opieki Paliatywnej. Ponad pół roku temu ruszyła rekrutacja. - Zainteresowanie było ogromne, więc szybko zamknęła się lista kandydatów do tego wolontariatu - mówi Alicja Florkowska z Polskiego Towarzystwa Opieki Paliatywnej w Poznaniu. Krótko potem ruszyło szkolenie. Seniorzy śmieją się, że zostali przebadani jakby mieli lecieć w kosmos i prześwietleni jakby mieli zostać agentami służb specjalnych. - Musieliśmy między innymi sprawdzić, czy dana osoba nie figuruje w rejestrze przestępców seksualnych - mówi Florkowska. Po wielomiesięcznych przygotowaniach program właśnie ruszył.
Dla Elżbiety Morawskiej z Poznania taki wolontariat to… spełnienie marzeń. - Już ładnych parę lat temu przeczytałam w internecie historię starszego pana, który pomagał właśnie w ten sposób i od tamtej pory zapragnęłam robić to samo - mówi. Gdy więc pojawiła się możliwość, nie wahała się ani chwili. Teraz do Szpitala Miejskiego pędzi jak na skrzydłach. - W szpitalu opiekuję się między innymi chłopcem, do którego rodzice nie przychodzą w ogóle. Ale pomagam także przy innych dzieciach - mówi pani Elżbieta.
- Taki wolontariat ma podwójną rolę, bo jest też zbawienny dla seniora - mówi Florkowska. Wolontariusze to potwierdzają. - Ze szpitala wychodzę radosna i naładowana pozytywną energią. Czuję się potrzebna - mówi pani Elżbieta.