11-letnia Samanta z Radomia przegrała walkę z białaczką. "Przytulona do mnie do końca, trzymana za rączkę"

Na swoim profilu na portalu społecznościowym smutną informację przekazała mama Samanty. „Dziś rano o 8.15 odeszła moja kochana córeczka Samantunia. Dzielna wojowniczka. Przytulona do mnie do końca, trzymana za rączkę”.

W 2018 roku, podczas pobytu na wakacjach we Francji, dziewczynka zachorowała na białaczkę. Rodzina musiała opłacić leczenie oraz sprowadzić Samantę do Polski. We wrześniu 2018 roku radomianka rozpoczęła leczenie polskim protokołem. Początkowo czuła się dobrze i wszystko szło w dobrym kierunku. Jednak w marcu 2019 roku rodzina usłyszała od lekarzy informację - wznowa.

Samanta ciężko zniosła kolejny cykl leczenia chemią. Pojawiło się zapalenie trzustki, zapalenie jelit, a w dodatku sterydy sprawiły, że dziewczynce złamał się fragment kręgosłupa. Po czwartym bloku chemii białaczka pokazała swe oblicze. Wtedy też rodzina dowiedziała się, że konieczny będzie przeszczep szpiku. 7 czerwca rodzina dowiedziała się, że szpik dziewczynki jest zajęty przez nowotwór w 90 procentach. Składa się prawie z samych blastów, które zabierały jej życie.

Dla rodziny pojawiło się światełko w tunelu, ponieważ lek Blincyto daje dobre rezultaty w przypadku osób z chemiooporną białaczką. Jednak lek ratujący życie nie jest refundowany i rodzina musi za niego zapłacić sama. Mama Samanty zorganizowała zbiórkę na „Siepomaga”. O zdrowie radomianki walczyli również radomianie oraz wszyscy z regionu radomskiego. Organizowano m.in licytacje pisanek, akcje charytatywne oraz koncert w Strefie G2.

Koszty leczenia opiewały na 340 tysięcy złotych. Dzięki pomocy udało się zebrać pieniądze na lek dla Samanty! Dziewczynka podjęła leczenie, które było szansą na pokonanie białaczki. Jednak pojawiły się kompilacje i radomianka przegrała walkę z chorobą...

Redakcja składa najszczersze kondolencje rodzinie dziewczynki.