Tak powstają rogale świętego Marcina. Byliśmy w znanej rzeszowskiej cukierni! [WIDEO, GALERIA]

Rogal świętego Marcina to najpopularniejszy listopadowy przysmak. Okazuje się, że nie tylko w Wielkopolsce! Rzeszowianie od lat ustawiają się w długich kolejkach, by przed 11 listopada posmakować przepysznych rogalików z cukierni na Miodowej, gdzie te słodkie pyszności na bieżąco są wypiekane i jeszcze ciepłe trafiają do zadowolonych łasuchów. Co wyróżnia rogale z Podkarpacia? Na to pytanie odpowiedział najsłynniejszy rzeszowski cukiernik, Jakub Rak.

Tuż przed dniem 11 listopada zapach słodkiego kajmaku i lukru roznosi się na całej ulicy Miodowej w Rzeszowie. Ci, którzy znajdą się w pobliżu  tej  najsłynniejszej rzeszowskiej cukierni,  już od drzwi są wabieni wonią rogalików świętego Marcina. Te wyprzedają się tysiącami. Nic dziwnego! W cukierni Raków opatentowano całkiem inny smak, niż mają słodkości z Wielkopolski. Po pyszne rogaliki ustawiają się długie  kolejki.

Rogale, które wychodzą z pieca są natychmiast malowane kajmakiem lub polewane lukrem, posypywane orzechami lub migdałami i cieplutkie trafiają na półkę sklepową, skąd w mig znikają! Każdy chce skosztować jeszcze ciepłego rogalika, który rozpływa się w ustach. Popularność rogali świętego Marcina  w Rzeszowie co roku rośnie. 

- 11 listopada tuż, tuż. Rogale  są na bieżąco dostępne w Cukierni na Miodowej. Prawdziwy rogal "świętego Marcina", musi mieć nadzienie z białego maku, no i oczywiście musi być polany lukrem lub kajmakiem i posypany skruszonymi orzechami lub migdałami. Mamy też rogale z czarnym makiem i skórką pomarańczy. Nic tylko jeść! Zapraszamy, bo to już ten czas - rekomenduje cukiernik Jakub Rak.

Rogalików żal nie spróbować! Nie tylko pięknie pachną i smakowicie wyglądają, ale przede wszystkim są przepyszne! Trzeba się jednak spieszyć, bo ustawiają się po nie ogromne  kolejki, a kupujący biorą nawet po kilkadziesiąt sztuk! 

Rogale świętomarcińskie. Skąd pochodzą?

Jak podaje Wikipedia, tradycja rogali świętomarcińskich  wywodzi się z czasów pogańskich. Podczas jesiennego święta składano bogom ofiary z wołów lub, w zastępstwie, z ciasta zwijanego w wole rogi. Kościół łaciński przejął ten zwyczaj, łącząc go z postacią św. Marcina. Kształt ciasta interpretowano jako nawiązanie do podkowy, którą miał zgubić koń świętego. W Poznaniu tradycja wypieku rogali świętomarcińskich na 11 listopada istniała już na pewno w 1860 roku, kiedy to opublikowano w „Dzienniku Poznańskim” najstarszą dziś znaną reklamę rogala świętomarcińskiego.

W Rzeszowie ten zwyczaj obchodzony jest  dużo krócej, ale nie mniej smacznie. Wielkopolskie wypieki na Podkarpacie zawitały dzięki Jakubowi Rakowi i jego bratu, którzy lata studenckie spędzili w Poznaniu i tam pokochali słynne rogaliki. Gdy wrócili do Rzeszowa, postanowili  zrobić rzeszowską wersję rogalików, która jest oparta na tradycji poznańskiej. 

Jak powstają rzeszowskie rogale św. Marcina?
Sonda
Lubisz rogale świętomarcińskie?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki