15 lutego blisko 150 funkcjonariuszy policji w Przemyślu szukało zaginionego 13-latka. Chłopiec przed godziną 20 uciekł z placówki opiekuńczo-wychowawczej. Jak później przyznał, chciał udać się do domu rodzinnego. Chłopiec nie miał na sobie kurtki i butów. Istniała więc obawa o jego zdrowie i życie.
Na szczęście finał sprawy był szczęśliwy.
Kilkadziesiąt minut później policjanci otrzymali informację, że chłopiec jest na izbie przyjęć w szpitalu. Okazało się, że natrafił na niego 28-letni mieszkaniec powiatu łańcuckiego, który wychodził z kina. Mężczyzna zabrał chłopca na ciepły posiłek, a następnie odwiózł do szpitala.