Szok!

Saszka i Hubert w areszcie! Ich występek mrozi krew w żyłach

2023-08-17 8:16

O tym, że Gang Bociana Radzia od dawna zasilają kopytniaki wiadomo nie od dziś. Stukot kopyt coraz częściej słychać wśród szelestu piór. Saszka i Hubert notorycznie dokonywali przestępstw, a przemyska policja gromadziła materiał dowodowy. W końcu towarzysz ze wschodu i rogaty baran napisali list z aresztu. Jak do tego doszło?

Saszka i Hubert wielokrotnie zostali przyłapani na kradzieży sianka i innych smakołyków. Mały kopytniak ze Wschodu nie krępował się w ogóle i tak zaczarował Panią Izę, że ta już przymykała oko na jego hultajskie wybryki i notoryczne wyjadanie przysmaczków z szafek i fundacyjnej spiżarni. Nawet jak porozrzucał skradzione jedzenie po podłodze i zaznaczył dokładnie drogę do winowajcy, to za każdym razem wełniani przedstawiciele Gangu Bociana tłumaczyli, go, że to dziecko jest, że  za młody żeby odpowiadać karnie. Policjanci zawsze się litowali i odstępowali od czynności. Wystarczy, że Saszek zamrugał oczami i swoimi długimi zakręconymi rzęsami rozwiewał wszystkie winy.

Jednak tym razem trafił do aresztu, a wraz z nim, jego rogaty przyjaciel Hubert. Tak na pierwszy rzut oka wygląda  sytuacja. Wełniaki Saszek i Hubert napisali listo do Doktora Radosława żaląc się, że zostali zamknięci w areszcie przez Panią Izę  za niewinność,  urocze spojrzenia, zgrabne nogi i najmodniejsze stukacze czyli buty kopytne w tym sezonie. W liście możemy przeczytać, że Pani Iza pozazdrościła kopytniakom wełnianego zaczesu i twarzowo wyprofilowanych falowanych rogów Huberta, które wyglądają jak kierownica najszybszego bolidu. Widomo, Pani Iza  nie ma najszybszego samochodu wyścigowego, to pozazdrościła baranowi kierownicy na głowie. Za te wszystkie przewinienia opiekunka zwierząt miała zamknąć Saszke i Huberta w areszcie!

Radosław Fedaczyński aż się złapał za głowę czytając te kopytne doniesienia. Zwierzęta miały nie dostać obiadu, a co gorsza były samotne, odizolowane i w dodatku zamknięte w ciemnej, chłodnej i brudnej przestrzeni, bez okien i kajdanami na raciczkach! Kopytniaki doniosły, że próbowały uciążliwie szturmować ściany zamkniętego obiektu w którym zostali uwięzieni, ale nie byli w stanie tego zrobić, bo są tak bardzo głodni, ze brakuje im siły! Na dowód  swojej tragicznej sytuacji zwierzęta dostarczyły zdjęcia z aresztu. Kiedy doktor je przejrzał- zdębiał. Zwierzaki siedziały wśród maskotek i poduszek, w słoneczny dzień pod drzewem, ze smakołykami, a w dodatku  z otwartym wyjściem! Na kilku fotografiach uchwycona została nawet Kura Grażyna, która zapewne osobiście kurzym pazurem pisała list zażalny.  Zdjęcia zdecydowanie nie potwierdzają doniesień wełniaków, czego chyba kopytniaki nie przewidziały. Chociaż przyznać należy, że interwencja twórcza kolegi ze wschodu i rogacza z zagrody jest na tyle imponująca, że należy się im dodatkowa porcja sianka. Z tym zgodził się zarówno doktor, jak i Pani Iza. Gdyż doktor poczesał się po głowie i z nadzieją w oczach popatrzył na dostojne rogi Huberta, które dodają mu  splendoru i powagi. Pani Iza też rozmarzyła się o sportowym samochodzie w kolorze bocianich nóg, z wełnianymi fotelami i lusterkami w kształcie baranich uszek. Kto wie, może nawet udałoby się zamontować dach niczym skorupa żółwia...

 Na razie opiekunowie zwierząt dzikich i nieokiełznanych, oraz tych domowych i  nieprzewidywalnych postanowili przygotować posiłek niespodziankę dla kreatywnych Wełniaków. Dodatkową garść ziarna dostała też Kura Grażyna, która zawsze dziobie znaczek na list i od razu wiadomo, że to ona jest liściopisarką, bo najlepiej ze wszystkich zwierząt w Fundacji Ada  włada pazurem.

Saszka i Hubert w areszcie

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki