To oni uratowali PŁONĄCĄ Anielkę. Teraz zorganizowali zbiórkę i proszą o pomoc!

i

Autor: Beata Olejarka

To oni uratowali PŁONĄCĄ Anielkę. Teraz zorganizowali zbiórkę i proszą o pomoc!

2020-02-25 19:00

Tragedia jak wydarzyła się w Leżachowie (woj. podkarpackie) wstrząsała wszystkimi. Ojciec rodziny zginął ratując dwuletnią córeczkę, która się zapaliła, wynajmowany dom rodziny spłonął, mama w tym czasie była na porodówce oczekując cesarki. Gdyby nie Komendant OSP Leżachów Kamil Czercowy i druh Sebastian Joniec, którzy byli pierwsi na miejscu zdarzenia cała sytuacja mogła mieć jeszcze tragiczniejszy obrót.

Mieszkańcy malutkiego Leżachowa są wstrząśnięci tą tragedią! Artur F. (+30 l.) popołudniu odwiózł partnerkę Ewę F. (27 l.) do szpitala, gdzie miała zaplanowaną cesarkę. Sam został z dwuletnią córeczką w domu. Wieczorem wybuchł w nim pożar, trawiąc budynek. Dwuletnia dziewczynka z ciężkimi poparzeniami trafiła do szpitala, zaś ojciec zginął. Nigdy nie zobaczy swojego syna, który przyszedł na świat dzień po tragedii. Niestety stan Anielki (2 l.) jest bardzo poważny. Ona też jeszcze nie zobaczyła swojego braciszka. Jest w szpitalu w Łęcznej. Ma 80% poparzonego ciałka i utrzymywana jest w śpiączce farmakologicznej.

Ta tragedia ma dwóch bohaterów, którzy od początku stronili od pochwał i laurów. Komendant miejscowej jednostki OSP Kamil Czercowy, oraz druh Sebastian Joniec jako pierwsi rzucili się na ratunek płonącemu dziecku. W czwartek wieczorem mężczyźni grali w karty w garażu.

- To było ok. 21.40. Nagle usłyszeliśmy jakiś wybuch i wybiegliśmy na zewnątrz. Zobaczyliśmy u sąsiada zapłakane dziecko przed domem. Dziewczynka się paliła! Sebastian wziął gaśnicę z samochodu a ja koce i pobiegliśmy ją ratować. Potem nastąpił drugi wybuch, po którym zaczęliśmy szukać jej ojca wokół domu. Wiedzieliśmy, że w takich sytuacjach nie wolno wchodzić nam do budynku - wspomina Kamil Czercowy (29 l.), komendant OSP Leżachów, który ratował dziewczynkę.

Wraz z nim był druh z tej jednostki Sebastian Joniec (30 l.) Mężczyzna najpierw nie chciał wracać do tej sytuacji, jednak tak się nie da. 

- Próbowałam nie myśleć, ale nie można o tym zapomnieć. Nic z tego wieczoru mi nie uciekło z pamięci i chyba do końca życia będę miał przerażoną dziewczynkę przed oczami. Zanim sięgnąłem po gaśnicę widziałem w jej malutkich oczkach ból. Razem z kolegą zrobiliśmy wszystko żeby ja uratować. Wówczas ona była cały czas przytomna. Najpierw przeraźliwie płakała i krzyczała, kiedy była już w wannie i polewaliśmy ją wodą była tak przerażona, że nawet nie mogła nic powiedzieć. Pogotowie zabrało ją przytomną. Dlatego serce się łamało jak później słyszeliśmy kolejne wieści o niej, że ma poparzone 80 % ciała, że jest w śpiączce. Wiadomo człowiek zaczął czytać o poparzeniach w Internecie i nie mogę wziąć sobie do głowy, że to spotkało tą malutką dziewczynkę. Ponadto nasz kolega, jej tata już do niej nie wróci. To nas zdeterminowało do pomocy na rzecz tej rodziny - relacjonował Sebastian Joniec.

Dwóch strażaków z OSP, Kamil i Sebastian przejęci tą tragedią postanowili zrobić wszytko, aby pomóc mamie, która została sama z dwójką malutkich dzieci. Kamil Czercowy w czwartek uratował Anielkę, wraz z kolegą. W piątek wspólnie zorganizowali zbiórkę w Internecie, na której jest obecnie prawie 85 tys. zł, na pomoc rodzinie oraz przede wszystkim na leczenie dwulatki. W sobotę komendant OSP stanął na ślubnym kobiercu, a w poniedziałek rano, wspólnie z Sebastianem Jońcem i Gminnym Ośrodkiem Pomocy Społecznej mieli już przygotowane informacje, oraz miejsce gdzie można wysłać rzeczy, których teraz najbardziej potrzebuje młoda mama.

- Jesteśmy w stałym kontakcie z rodziną Ewy. Obecnie najbardziej potrzeba artykułów higienicznych, np. pieluch, chusteczek nawilżanych, art. do pielęgnacji, odżywek itp., środków czystości, np. proszków do prania, a także ręczników czy zabawek - informują strażacy z OSP Leżachów.

Artykuły dla mamy i dwójki dzieci z Leżachowa można przynosić do siedziby Miejsko-Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Sieniawie, ul. Rynek 1 w terminie 24 lutego 2020 – 10 marca 2020 r. Wszelkie zapytania w sprawie zbiórki prosimy kierować do Miejsko-Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Sieniawie, tel. 16 622 73 01 wew. 42.

Niech to poświęcenie dwóch młodych strażaków będzie inspiracją dla innych. 

- Bardzo byśmy chcieli pomóc tej rodzinie. Wszyscy teraz mówią, że to ogromna tragedia, ale jak człowiek widział to z bliska nie może przejść obojętnie. Chcemy zebrać jak najwięcej pieniędzy i zorganizować jak największą pomoc dla nich. To był nasz kolega. Jesteśmy mu winni pomoc nie tylko jako druhowie, ale przede wszystkim jako ludzie. Proszę każdego, kto może jakoś wesprzeć nasze akcje, aby to zrobił. Tym, którzy już wsparli, ogromnie z całego serca dziękuję - powiedział Kamil Czercowy. 

Ojciec zginął ratując córeczkę

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki