Właściciele pitbulli z Przemyśla nie mieli pozwolenia na posiadanie psów rasy niebezpiecznej

2020-10-02 15:24

Bestie szarpały dziecko aż wygryzły mu dziury w ciele! Dwunastoletni Kamil T. nie przeżył ataku rozwścieczonego pitbulla, który zaatakował go w mieszkaniu kolegi. Chłopiec miał wejść do Szymka (11 l.), tylko po to, żeby napić się wody. Niestety z nieustalonych jeszcze przyczyn jeden z dwóch psów w domu rzucił się na chłopca. Rozszarpał mu twarz, szyję, krtań, złamał żebro i rękę. Cztery dni później lekarze przegrali walkę o życie nastolatka.

Kamil i Szymek wracali razem ze szkoły. Dwunastolatkowi zachciało się pić, młodszy kolega zaprosił go do swojego mieszkania na szklankę wody. W domu nie było dorosłych - tylko dwa psy. W malutkim mieszkaniu na 4. piętrze przemyskiego bloku mieszkało kilka osób i dwa pitbulle. Jeden z nich rzucił się na Kamila i szarpał dziecko z potężną siłą. Szymek próbował odciągnąć agresywnego psa, ale sam został pokąsany przez zwierzę, które tyle lat znał. Sąsiedzi słysząc krzyki i wołanie o pomoc dzieci, natychmiast wezwali do mieszkania. Obaj chłopcy trafili do szpitala. Stan Szymka pozwalał go wypisać już na drugi dzień. Niestety z Kamilem było dużo gorzej. Stracił mnóstwo krwi, pies rozszarpał mu twarz, szyję, krtań i złamał żebro oraz rękę. Chłopiec, najszybciej jak to było możliwe, został przetransportowany pod eskortą policji do Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach. Tam miała odbyć się operacja. Jednak stan Kamila był krytyczny i operacja, która miała pomóc poskładać poszarpane dziecko, była za bardzo obciążająca dla jego mało organizmu. Lekarze zdecydowali, że umieszczą go na OIOM-ie. Tam tuż po 9.00 rano w czwartek dziecko zmarło.

Policja pod nadzorem Prokuratury z Przemyśla prowadzi postępowanie dotyczące zagryzienia dziecka przez psa. Właścicielowi psy zostały odebrane natychmiast po zajściu i umieszczone w Schronisku w Orzechowcach. Marta Pętkowska z Prokuratury Okręgowej w Przemyślu potwierdziła, iż właściciele pitbulli nie wystąpili o pozwolenie na posiadanie psów rasy niebezpiecznej.

Trwa śledztwo, ustalany jest przebieg zdarzenia i wszystkie okoliczności. W niedługim czasie sąd przesłucha świadka tego zdarzenia, jedenastoletniego chłopca. Na razie nikomu nie postawiono żadnych zarzutów w tej sprawie- powiedziała.

Sąsiedzi właścicieli psów są wstrząśnięci. Relacjonowali, iż psy ciągle biegały po klatce, chociaż miały kagańce. W domu ciągle słychać było wrzaski i awantury. Właściciel bestii nie chciał rozmawiać - zaznaczył tylko, że w jego mieszkaniu do niczego nie doszło.

Pies pogryzł 12-latka. Dzieci były same w mieszkaniu

Masz podobny temat?

Napisz do autora tekstu:

[email protected]

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki