Niepokojące doniesienia napływają z województwa podkarpackiego. W miejscowości Laszki, oddalonej o 25 km od granicy z Ukrainą, służby zabezpieczają teren, na którym znaleziono kilka kontenerów z bronią i amunicją. Jak poinformowała reporterka „Super Expressu” obecna na miejscu, "na działce jest kilka kontenerów, może w nich być nawet kilka ton broni i amunicji”. Jak słyszymy nieoficjalnie, może chodzić również między innymi o ręczne wyrzutnie przeciwlotnicze.
Kontenery znajdowały się na jednej z działek i – jak wynika z nieoficjalnych informacji – mogły tam leżeć bez żadnego nadzoru przez kilka tygodni. Rzecznik prasowy Ministerstwa Obrony Narodowej, Janusz Sejmej, w rozmowie z Radiem ESKA jednoznacznie zdementował, jakoby sprzęt należał do Wojska Polskiego. − Jednoznacznie chcę powiedzieć, że nie jest to sprzęt Wojska Polskiego – zaznaczył.
MON wydał także oficjalny komunikat w serwisie X: − Informujemy, że znalezione w miejscowości Laszki na Podkarpaciu kontenery z amunicją i bronią NIE SĄ własnością Wojska Polskiego. Odpowiednie służby zabezpieczają miejsce i sprzęt. W tej sprawie należy kontaktować się z Ministerstwem Spraw Wewnętrznych i Administracji lub Prokuraturą Okręgową w Przemyślu.
Prokuratura Okręgowa w Przemyślu potwierdziła wszczęcie śledztwa. W oficjalnym komunikacie czytamy: − Prokuratura Okręgowa w Przemyślu 27 maja 2025 roku wszczęła śledztwo z zawiadomienia Delegatury Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego w Rzeszowie w sprawie nielegalnego posiadania broni i amunicji i jej magazynowania przez spółkę z ograniczoną odpowiedzialnością na terenie miejscowości Laszki, woj. podkarpackiego, tj. o przestępstwo z art. 263 § 3 k.k. Kontenery są wywożone w miejsce do tego przeznaczone. Jak wynika z dotychczasowych ustaleń zabezpieczona przez CBŚP broń i amunicja nie pochodzą z zasobów polskiej armii. Trwają czynności mające ustalić źródło je pochodzenia i odbiorcę. Na miejscu realizowane są czynności z udziałem biegłych z Wojskowego Instytutu Technicznego Uzbrojenia − czytamy w komunikacie PO w Przemyślu.
Na miejscu działają funkcjonariusze Służby Kontrwywiadu Wojskowego, Żandarmerii Wojskowej oraz Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Sprawa jest rozwojowa. Śledczy próbują ustalić zarówno pochodzenie nielegalnego uzbrojenia, jak i cel jego magazynowania na terenie prywatnej działki.