W Imielinie w godzinach popołudniowych doszło do dwóch manifestacji. Mieszkańcy chcą zakończenia wydobycia w kopalni KWK Ziemowit. Ich zdaniem eksploatacja płytkich pokładów węgla doprowadzi do wielu szkód górniczych na powierzchni. Do tego dochodzi ekologia. Zdaniem mieszkańców wydobycie może doprowadzić do zanieczyszczenia wody w m.in. w okolicznych zbiornikach i ciekach wodnych. - Węgiel padnie, wody braknie - krzyczeli imielinianie. W kontrze do stanowiska mieszkańców są górnicy. Chcą dalej fedrować, bo w przeciwnym razie mogą stracić pracę. Jak relacjonuje Dziennik Zachodni atmosfera była naprawdę gorąca - "W powietrzu latały kamienie i petardy". W pewnym momencie górnicy chcieli ruszyć w stronę mieszkańców. Zostali jednak skutecznie odgrodzeni od policji. Obie zwaśnione grupy wysyłały w swoim kierunku wyzwiska. Ale jak zapewnia Komenda Powiatowa Policji w Bieruniu nie doszło do poważniejszych incydentów.
- Nie potwierdzam, aby doszło do zajść. Rozmawiałam z dowództwem. Rzeczywiście między jedną i drugą stroną doszło do zaczepek słownych, ale funkcjonariusze szybko odgrodzili zwaśnione strony - mówi asp. szt. Katarzyna Skrzypczyk z KMP w Bieruniu.
Manifestacja mieszkańców została zakończona przez przedstawicieli stowarzyszenia Nasz Imielin ze względów bezpieczeństwa. Warto dodać, że była ona legalna i oficjalnie zarejestrowana. Tego samego nie można powiedzieć o spontanicznej akcji górników.