Zebrali ponad milion złotych na jego leczenie. Niestety, Leoś nie dożył podania leku

i

Autor: Mat. prywatne Zebrali ponad milion złotych na jego leczenie. Niestety, Leoś nie dożył podania leku

Zebrali ponad milion złotych na jego leczenie. Niestety, Leoś nie dożył podania leku

2020-12-23 9:56

Leon Szczepański z Katowic potrzebował ogromnej sumy pieniędzy, by kontynuować swoje leczenie. W akcję pomocy dla chłopca zaangażowało się ponad 40 tysięcy osób, które wpłaciły łącznie kwotę ponad miliona złotych. Niestety, Leoś nie dożył podania leku. Zmarł tuż przed świętami Bożego Narodzenia.

Leon Szczepański nie żyje. Ludzie zebrali ponad milion złotych na jego leczenie

We wtorek, 22 grudnia, zmarł maleńki Leon Szczepański z Katowic. Chłopiec walczył ze śmiertelną chorobą, wadą w genie SCO2 - to choroba mitochondrialna o podłożu genetycznym. Wyniszczała jego organy już od czasu, gdy skończył roczek, zwłaszcza mięśnie serca i mózg. W akcję pomocy dla dziecka włączyło się mnóstwo osób i organizacji, a zbiórkę pieniędzy, która osiągnęła ponad milion złotych, wsparło ponad 40 tysięcy osób. Niestety, Leoś nie dożył podania leku. - Dziś o 5:40 nasze serca rozsypały się na kawałki. Nasz ukochany, dzielny synek zasnął na zawsze... Jeszcze nie możemy w to uwierzyć. Byliśmy tak blisko podania leku, tak blisko nadziei... Wczoraj w nocy Leoś dostał wysokiej gorączki. Nie udało się go uratować. Odszedł, tulony przez nas. Mogliśmy z nim być do końca. Dziękujemy, że byliście i nadal jesteście z nami. Nie wiemy, jak teraz mamy żyć. Nasz synek już nie cierpi. Teraz cierpimy my - przekazali rodzice chłopca. 

Leon Szczepański nie żyje. Zmagał się ze śmiertelną chorobą

Rodzice opowiadali, że gdy Leoś się urodził, był cały siny. - Mimo wszystko dostał 10 punktów i wypisali nas do domu. Po miesiącu zaczął się prężyć, a potem zupełnie przestał się rozwijać. Chodziliśmy od lekarza do lekarza. Jeden mówił, że niektóre dzieci tak mają, nie ma się czym przejmować. Inny zlecił dokładne badania. Szukaliśmy przyczyny wszędzie, a z Leosiem było coraz gorzej. Wyskoczyły plamy na ciele, ból wykrzywiał jego maleńkie ciało, rehabilitacja nie pomagała. Potem przyszedł koronawirus i zamknął wszystkich w domu - lekarzy i rehabilitantów też - relacjonowali w serwisie siepomaga.pl. gdzie była prowadzona zbiórka. Dwa dni przed swoimi pierwszymi urodzinami Leoś trafił do szpitala. Najpierw było podejrzenie, a potem już potwierdzenie - śmiertelna choroba, nic nie da się zrobić. Szalejemy z rozpaczy, daleko od synka. Nasza starsza córeczka Pola powiedziała niedawno: “Szkoda Leosia, taki malusieńki, nie poznał jeszcze świata. Niech nie umiera…”. Niestety, chłopiec zmarł 22 grudnia. 

Dramatyczna walka z koronawirusem w Polsce

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki