Polecany artykuł:
Sprawa miała miejsce w poniedziałek, 8 stycznia. Nad ranem, karetka przywiozła do pszczyńskiego szpitala 47-letniego mężczyznę. Jak informuje Witold Jajszczok, rzecznik prasowy spółki Centrum Dializa, pacjent był wyniszczony, zaniedbany, wyziębiony, personel szpitala wyczuł także od niego woń alkoholu.
Pijana matka ciężko pobiła 4-miesięczną córkę! Dziewczynka walczy o życie
Witold Jajszczok, w specjalnym komunikacie wysłanym do redakcji pless.pl, która jako jednak z pierwszych zajęła się tematem, szczegółowo opisuje zdarzenie. Jak zatem wynika ze słów rzecznika, 47-latkowi wypisano skierowanie na badania, lekarz zalecił przeprowadzenie badania krwi i wykonanie tomografii komputerowej.
47-latek nie wyraził zgody na badanie. "Chciał się tylko wyspać"?
Pacjent jednak nie wyraził koniecznej zgody. W związku z tym, biorąc pod uwagę również jego "stan higieniczny", umieszczono go w osobnym pomieszczeniu, gdzie przebywał na materacu (bez łóżka), przykryto go także kocami.
Dożywocie dla Dariusza P.! Podpalił dom, zabijając żonę i czworo dzieci
Według zapewnień rzecznika prasowego spółki Centrum Dializa, stan 47-latka był kontrolowany przez personel, zaglądano do niego. Ten miał się jednak w dalszym ciągu nie zgadzać na badania, mówiąc, że "chce się tylko wyspać". W związku z tym, następnego dnia (9 stycznia) o sprawie poinformowano Straż Miejską. Zadaniem funkcjonariuszy miało być przewiezienie 47-latka do noclegowni dla bezdomnych.
Bezdomny nie został zabrany do noclegowni, nie pomogła także Opieka Społeczna
Strażnicy miejscy uznali, że 47-latka już dobrze znają, nadużywa alkoholu, a z noclegowni dla bezdomnych notorycznie ucieka. W ich opinii sprawą powinna się zająć Opieka Społeczna - przedstawiciele tej instytucji, gdy zjawili się na miejscu również odmówili udzielania pomocy.
Sosnowiec: W Szpitalu Miejskim znaleziono ciało lekarza
Podczas oczekiwania na patrol, u mężczyzny pojawiły się drgawki, podano mu leki. Stan pacjenta zaczął się pogarszać, w pewnym momencie stracił przytomność. Z racji tego, że z mężczyzną nie było kontaktu, lekarze nie musieli czekać na zgodę 47-latka na podjęcie działań. Mężczyzna został umyty i przyjęty na oddział neurologii, przed godziną 15 u mężczyzny nastąpiło nagłe zatrzymanie krążenia, pacjenta reanimowano. Tego samego dnia, o 21:20 stwierdzono zgon.
Czy śmierć mężczyzny była konieczna?
Witold Jajszczok, w piśmie do redakcji pless.pl tłumaczy, że 47-latek był dobrze znany ich placówce - przebywał tam ponad 50 razy, niemal każdorazowo nie chciał się poddać leczeniu. W szpitalu chciał się jedynie ogrzać.
Jajszczok podsumowuje zajście zdaniem: "Przypadek jest niestety klasycznym dowodem na niesprawność systemu i odpychanie problemów jak najdalej od własnego podwórka. Szpital zaś ma pełnić rolę izby wytrzeźwień i ośrodka pomocy."
Sprawą zajmuje się teraz Prokuratura w Pszczynie, której zadaniem będzie ustalenie i zbadanie szczegółowych okoliczności tego zdarzenia oraz stwierdzenie czy zachowanie personelu szpitala, Straży Miejskiej oraz Opieki Społecznej było zgodne z procedurami.