Rewitalizację terenu kopalni popierają władze Sosnowca, jednak, aby ta w ogóle mogła się rozpocząć Spółka Restrukturyzacji Kopalń musi mieć pozwolenie na przekazanie kopalnianych obiektów. Prezydent Chęciński rozmawiał już na ten temat z premier Ewą Kopacz, która obiecała pomoc w tej sprawie.
- To musi być coś nowoczesnego, co połączy historie z teraźniejszością. To może być izba tradycji lub cokolwiek innego. Coś co będzie świadczyło o historii górnictwa w naszym regionie, ale również będzie takim miejscem, w którym ludzie będą mogli spotykać się i rozmawiać o przyszłości. Nie wiem jeszcze w jakiej formie. Nie chcemy jednak tworzyć konkurencji dla Dąbrowy Górniczej, gdzie przecież można zjechać pod ziemię. Chciałbym żeby to było coś co się będzie wiązało z tamtym projektem, aby ludzie przyjechali i do Dąbrowy i do Sosnowca - mówi Arkadiusz Chęciński, prezydent Sosnowca.
Przypomnijmy, że kopalnia Kazimierz-Juliusz była ostatnią z ośmiu kopalń jakie fedrowały w Zagłębiu Śląsko-Dąbrowskim. 29 maja ostatnia tona wyjechała tutaj na powierzchnię.
Do 2016 roku kopalniane wyrobiska mają zostać zlikwidowane, w praktyce oznacza to zalanie ich wodą. Z kolei szyby Karol, Kazimierz I, II, V i Maczki zostaną zasypane.
Likwidacja zakładu to dla mieszkańców wschodnich dzielnic duży problem. W tym celu władze miasta powołały zespół ds. rewitalizacji Kazimierza Górniczego, Ostrów Górniczych i Juliusza. Do jego głównych zadań należy szybkie reagowanie na kłopoty mieszkańców i ich rodzin. Ze środków unijnych w ramach Zintegrowanych Inwestycji Terytorialnych miasto chce przeznaczyć ponad 15 milionów złotych na pomoc dla dzielnicy.