SE.pl: Oficerowie BOR pili na umór, dzień później chronili premier Szydło!
Od wielu miesięcy do sklepu przy ulicy Grunwaldzkiej zjeżdżają ludzie z całego województwa.
- My nie widzimy tych sprzedawców. Cały czas jest zamknięte, a wchodzi się na dzwonek. Już tam było raz zamknięte, w tamtym roku na same święta. Później otworzyli po trzech miesiącach - mówią mieszkańcy.
O nielegalnym procederze wiedzą włodarze miasta i służby mundurowe. Radzić sobie będą na swoje sposoby.
- Patrole policji i straży miejskiej 24 godziny na dobę i monitoring. Wszystko po to, by zniechęcić klientów do kupowania tych produktów. Druga możliwość prawna dotyczy wypowiedzenia umowy przez właściciela - powiedział nam radny miejski Mariusz Wielkopolan.
Na razie przed drzwiami budynku ustawiono kontener z gruzem, który utrudnia wejście do środka.