Do wypadku doszło na początku kwietnia w rejonie torowiska kolejowego, pół kilometra za ul. Leśną w Miasteczku Śląskim. 14-letni Paweł Ć., mieszkaniec Nowego Chechła, przebywał w lesie razem ze swoim starszym bratem i 47-letnim ojcem. Ojciec planował wyciąć drzewo na własne potrzeby.
W pewnym momencie, podczas wycinki, drzewo zaczęło się przewracać i oparło się na innym drzewie. W wyniku tego gałąź uderzyła w głowę młodszego syna. Nastolatek w stanie ciężkim trafił do szpitala na oddział intensywnej terapii. Niestety lekarzom nie udało się uratować małoletniego poszkodowanego. Rzecznik Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach Wojciech Gumułka potwierdził w rozmowie z Radiem ESKA, że chłopiec zmarł.
Polecany artykuł:
Okoliczności wypadku wyjaśnia prokuratura w Tarnowskich Górach. Postępowanie prowadzone jest pod kątem narażenia 14-letniego chłopca na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia przez osobę, na której ciążył obowiązek opieki. Za co grozi kara od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności.
Zabił Katarzynę za klucze. Kobieta została oskarżona o kradzież
