Ogień pojawił się nad ranem i zabrał bezpieczny kąt pani Ireny i jej córeczki
Panią Irenę zna wielu mieszkańców Piekar Śląskich. Zawsze uśmiechnięta i życzliwa sprzedaje pieczywo w piekarni przy ul. Wyszyńskiego.
Tragicznego poranka pani Irena obudziła się jak zwykle o 4 rano. Gdy otworzyła oczy, zobaczyła dym unoszący się w całym mieszkaniu.
- W głowie miałam tylko jedną myśl: Muszę uratować moją córeczkę! - mówi pani Irena.
Po zapewnieniu jej bezpieczeństwa wezwała straż pożarną. Okazało się, że w kominie pieca doszło do rozszczelnienia, a gdy strażacy zaczęli usuwać zagrożenie, ogień rozprzestrzenił się jeszcze bardziej.
Po pożarze właściwie wszystkie meble i sprzęty musiały zostać wyrzucone. Pracownicy ZGK Piekary Śląskie posprzątali wszystkie pomieszczenia i wywieźli nadpalone rzeczy. Teraz przyszedł czas na remont. Prace wyceniono na 30 tysięcy złotych, a ta kwota przewyższa możliwości matki samotnie wychowującej córkę.
Udało się już zebrać 20 tysięcy z niezbędnej kwoty. Za każdą pomoc pani Irenka i jej 3-letnia córcia Oleńka są niezmiernie wdzięczne.
Zbiórka nie dotyczy sprzętów czy mebli.Przede wszystkim chodzi o naprawę dachu
- Idzie lato, więc kupię dmuchany materac, na którym będziemy spały. Ważne, żeby zabezpieczyć dziurawy dach i naprawić ściany - podkreśla pani Irena
By wesprzeć panią Irenę wystarczy wejść w tutaj w - LINK DO ZBIÓRKI.