Pożar w Zawierciu. Kłęby czarnego dymu buchały przez okna. 11-letnia dziewczynka trafiła do szpitala w Katowicach
"Od razu, jak najszybciej. Drabina musi być!" - krzyczeli mieszkańcy bloku przy ulicy Nowowierzbowej w Zawierciu. Z okien mieszkania buchał ogień i kłęby czarnego dymu. Poszkodowana została 11-letnia dziewczynka, którą śmigłowcem LPR przetransportowano do szpitala w Katowicach.
Buchający z okien ogień i gigantyczne słupy czarnego dymu. W środę, 18 maja po godzinie 15, płonęło mieszkanie w budynku na trzecim piętrze przy ulicy Nowowierzbowej w Zawierciu. Przerażeni mieszkańcy bloku ewakuowali się z budynku jeszcze przed przyjazdem strażaków. Niestety, w mieszkaniu z którego buchał ogień, była 11-letnia dziewczynka.
Czytaj także: Częstochowa: Wjechał pijany w piaskownicę! O włos od tragedii
"Jak to się strasznie pali", "Od razu, jak najszybciej. Drabina musi być!" - komentowali lokatorzy stojąc przed budynkiem.
Dziewczynkę z poparzeniami do szpitala przetransportował śmigłowiec LPR
Jak podaje dziennikzachodni.pl, 11-letnia dziewczynka doznała oparzeń twarzy i rąk pierwszego stopnia. Na miejscu lądował śmigłowiec LPR, który przetransportował 11-latkę do Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach. Na razie nie wiadomo, co było przyczyną zaprószenia ognia.