Ośrodek Wychowawczy Sióstr Boromeuszek w Zabrzu. To tutaj bito i gwałcono dzieci

i

Autor: se.pl

To tutaj siostra Bernadetta KATOWAŁA malutkie dzieci! Wiemy, co było potem w środku. SZOK! [ZDJĘCIA]

2021-02-13 9:00

Po latach to wciąż wydaje się nieprawdopodobne, ale w ośrodku, którego zdjęcia prezentujemy poniżej, dochodziło do skandalicznych i wstrząsających praktyk. Malutkie dzieci były poddawane okrutnym torturom, gwałcone przez starszych wychowanków, a także prześladowane i bite przez siostry zakonne. "Twarzą" okrucieństwa była siostra Bernadetta. Dyrektorka ośrodka zezwalała na niemal wszystko. Co dziś znajduje się w ośrodku, gdzie dochodziło do takich bezeceństw? Czytajcie na se.pl.

Ten dramat trwał bardzo długo. A wszystko zaczęło się już w latach 70. XX wieku. Podopieczni Ośrodka Sióstr Boromeuszek w Zabrzu z tamtego okresu wspominali, że już wtedy dochodziło do przypadków znęcania nad podopiecznymi. Koszmar trwał także wtedy, gdy w 1994 roku pieczę nad ośrodkiem zaczęła sprawować siostra Bernadetta. Wprowadziła rygor, który był dla malutkich dzieci nie do wytrzymania. Kary cielesne (bicie wieszakiem, prętami), zezwalanie przez dyrektorkę ośrodka na gwałty, dokonywane przez starszych wychowanków na młodszych, kąpiele w zimnej wodzie, upokarzanie poprzez wyzwiska - tak wyglądała rzeczywistość w zabrzańskiej placówce.

Sprawa była skutecznie tuszowana. Choć dzieci często trafiały do szpitali z poważnymi obrażeniami, nikt nie przypuszczał, że to efekt działania siostry Bernadetty (Agnieszki F.). Mało tego, dyrektorka ośrodka wzbudzała zachwyt. Otrzymywała nagrody, udzielała wywiadów lokalnym mediom. Choć niektórzy podejrzewali, co dzieje się w budynku przy ul. Wolności 198, nikt nie puścił pary z ust. Wszystko zmieniło się w 2006 roku.

Czytaj także: Urodziła, ugotowała i zmieliła dziecko maszynką. ROZDZIERAJĄCE historie zabójstw dzieci w Polsce

Policjanci z Rybnika otrzymali informację o tajemniczym zaginięciu ośmioletniego Mateusza. Jak się okazało, chłopczyk został zamordowany przez swojego kuzyna, 25-letniego Tomasza, a także jego kolegę Łukasza (22 l.). Mordercy pobili ośmiolatka do nieprzytomności. Chcieli go wykorzystać seksualnie, ale ten się wyrywał. Po wszystkim zakopali ciało. Do tej pory Mateusza nie odnaleziono. Śledztwo miało charakter poszlakowy, ale zeznania sprawców były na tyle spójne, że sąd dał im wiarę. Jednak jeszcze na długo przed ogłoszeniem wyroku odkryto, dlaczego dwaj mężczyźni mieli tak sadystyczne skłonności. Obaj byli wychowankami Ośrodka Sióstr Boromeuszek w Zabrzu. Tomasz opowiedział o tym, co wyprawiał, będąc jego podopiecznym. Opisał współwięźniowi gwałty na nieletnich, jakich dokonywał. Mężczyzna zawiadomił listownie o tej rozmowie prokuraturę. Wtedy rozpoczęto dochodzenie.

Proces siostry Bernadetty i jej pomagierki siostry Franciszki (Bogumiły L.) zakończył się wyrokiem skazującym. Sąd nie miał wątpliwości. Zeznania 22 wychowanków zupełnie wystarczyły. Bernadetta otrzymała 2 lata więzienia w zawieszeniu, Franciszka 8 miesięcy, także "w zawiasach". Po jakimś czasie sąd zaostrzył karę dla pierwszej z nich, orzekają dwa lata bezwzględnego więzienia. Przez długi czas była dyrektorka ośrodka wychowawczego unikała kary. Tłumaczyła to złym stanem zdrowia i podeszłym wiekiem. W końcu w 2014 roku Zgromadzenie Sióstr Boromeuszek opublikowało oświadczenie.

Czytaj także: ZTM Metropolia: NOWE CENY biletów. Pasażerowie nie będą zadowoleni. Co się zmieni?

- Informujemy, że w dniu wczorajszym, tj. w środę 21 maja 2014 roku, s. Bernadetta rozpoczęła odbywanie kary pozbawienia wolności na okres dwóch lat. Pragniemy raz jeszcze przeprosić za wszelkie zło, którym zostali dotknięci wychowankowie ośrodka w Zabrzu. Zrobimy wszystko co w naszej ludzkiej mocy, by zapobiec wszelkim przypadkom jakichkolwiek nieprawidłowości w przyszłości. Dochowamy wszelkich starań, by wszyscy nasi wychowankowie zostali otoczeni opieką o najwyższych standardach na wszystkich płaszczyznach działań, a pracujące w nich siostry otaczały w swojej posłudze wszystkich miłością pełną troski i oddania potrzebującym - czytamy. Siostra Bernadetta odsiedziała wyrok. Potem przeniosła się do do Domu Miłosierdzia w Trzebnicy, gdzie prowadzi do dziś klasztorny tryb życia.

W 2015 roku Ośrodek Wychowawczy Sióstr Boromeuszek w Zabrzu został zamknięty. Taką decyzję podjęło Zgromadzenie Sióstr. Zapadła ona jednak nie z powodu szokujących wydarzeń, jakie miały miejsce w ośrodku, ale w wyniku nowelizacji ustawy o oświacie. Kongregacja mogła podjąć decyzję o przekształceniu ośrodka w dom dziecka, ale ostatecznie zadecydowano o jego likwidacji. Co obecnie mieści się w budynku przy ul. Wolności 198? Jak udało nam się ustalić, nie jest tam prowadzona żadna działalność. Według nieoficjalnych informacji, do jakich dotarliśmy, ośrodek może służyć siostrom zakonnym jedynie jako miejsce zamieszkania. Wiadomo jednak, że około dwa lata temu był użytkowany przez miasto. Ze względu na remont żłobka przy ul. Buchenwaldczyków, jego działalność została przeniesiona właśnie tam. Miasto zadbało, by korzystano z wyposażenia należącego do żłobka. Obiekt był wynajęty na jakiś czas, aż do zakończenia remontu.

Zobacz również: Zabrze. BIŁ JĄ, WYZYWAŁ, ZNĘCAŁ SIĘ nad nią i zniszczył jej telefon. Kobieta nie wytrzymała

Miejsce zbrodni oraz Mieszkanie Kacpra S.mordercy 13-letniej Patrycji z Bytomia

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki